[Łzy– „Nadzieja nie dla mnie”]
9 październik 2010 r.
Niezbyt wysoka dziewczyna stała przed halą „Energia’’ w
Bełchatowie. Miała długie, brązowe włosy i duże szare oczy. Ubrana była w szary
dres, a na plecach miała żółty plecak. Z lękiem patrzyła na obiekt, w którym
miała pracować.
Amelia
Sosnkowska wychowała się w domu dziecka. Jej rodzice zostawili ją pod drzwiami
bidula, gdy miała niespełna tydzień. Była przy niej tylko kartka z imieniem i
nazwiskiem. Całe osiemnaście lat spędziła w otoczeniu dzieci, tak samo
niekochanych jak ona. Poszła rok wcześniej do szkoły i po ukończeniu
siedemnastego roku życia zaczęła studiować dziennie fizjoterapię. W wieku
osiemnastu lat wyszła za mąż. Jej mąż zarabiał na nią. Amelia mogła liczyć
zawsze na Marka. Kochała go całym sercem i nie wyobrażała sobie życia bez
niego. Niestety, w ich pierwszą rocznicę ślubu jej ukochany Marek zginął w
wypadku samochodowym. Po raz kolejny musiała zacząć liczyć tylko i wyłącznie na
siebie. Aby się utrzymać zaczęła pracować jako kelnerka. Nie było jej łatwo. Po
zakończeniu nauki dom dziecka, w którym się wychowała pomógł jej dostać się do
sztabu medycznego najlepszej drużyny siatkarskiej w Polsce. Nie była z tego
powodu zadowolona, ale była to jedyna szansa na trochę lepsze życie niż to,
które prowadziła od momentu śmierci Marka. Od tej pory o każdą następną pracę
musiała troszczyć się sama, w tym momencie kończyła się opieka domu dziecka nad
Amelią.
Dziewczyna
znała dobrze cały skład PGE Skry Bełchatów. Nauczyła się ich wszystkich nazwisk
na pamięć. Czuła, że tu nie pasuje i że powinna dalej pracować jako kelnerka. W
końcu jednak zebrała się w sobie i weszła do środka. Serce biło jej jak
szalone. Czuła się zagubiona. Nie wiedziała gdzie ma iść. Jednak po chwili
zauważyła trenera - Jacka Nawrockiego. Podeszła do niego i niepewnie, drżącym
głosem powiedziała:
- Dzień
dobry. Nazywam się Amelia Sosnkowska. Ja mam być nowym fizjoterapeutą męskiej
sekcji – widząc, że mężczyzna chce coś powiedzieć, dodała szybko. – Może mnie
pan pokierować w odpowiednie miejsce?
- Proszę
pójść za mną.
Amelia,
bez słowa sprzeciwu ruszyła za pierwszym trenerem Skry. Jej żołądek skręcił się
w precelek, a serce kolejny raz zaczęło bić szybciej niż powinno.
- Zanim
zaczniesz z nimi pracować muszą cię poznać, a ty ich. I nie przejmuj się, ich
czasami durnym poczuciem humoru.
Szatynka
kiwnęła głową, a na jej twarzy pojawiło się jeszcze większe przerażenie. Weszli
na halę gdzie miał się odbyć pierwszy trening w tym sezonie. Na miejscu byli
już wszyscy. W zasadzie zespół Skry nie przeszedł wielkich zmian. Jedyną zmianą
była to, że Bartosz Kurek zmienił klub na włoski, a jego miejsce zajął Zbigniew
Bartman, który początkowo miał grać w Politechnice Warszawskiej. Po hali latały
piłki. Chłopaki mimo nieudanych dla polskiej kadry Mistrzostwach Świata we
Włoszech, do treningów drużyny podeszli z optymistycznym nastawieniem.
- Chłopaki! – krzyknął
trener, gdy jego obecność nie została zauważona.
- O! Trener – powiedział
Winiarski i odrzucił od siebie piłkę, która pechowo trafiła prosto w Karola. – Wybacz! –krzyknął
Michał.
- Jak dzieci
– powiedział
sam do siebie Nawrocki.
Amelia
uśmiechnęła się pod nosem. Od samego wejścia dawało się wyczuć tą pozytywną
atmosferę między zawodnikami. Widać było, że tworzą zgraną drużynę. Mimo tej
obserwacji dziewczyny ani przez chwilę nie opuszczał lęk przed nową pracą.
- Chłopaki
to jest Amelia. Od dziś będzie fizjoterapeutką w naszym zespole.
- A który pan
fizjoterapeuta odszedł? – spytał Mariusz Wlazły.
-
Wykończyliście nerwowo i psychicznie pana Tomasza –
odpowiedział trener z uśmiechem.
- A na jak
długo Amelia zostanie? –kolejne pytanie padło ze strony Marcina
Możdżonka.
- Jeśli nie
wykończycie jej po roku to na długo, a co obawiasz się o swoje plecy Marcin?
- Nie. Ja
się chętnie oddam w jej ręce– stwierdził Marcin, a dziewczyna spłonęła
rumieńcem.
- Idź do
ekipy medycznej. Oni tobą pokierują – powiedział trener.
Dziewczyna
kiwnęła tylko głową i zniknęła za drzwiami dla personelu medycznego. Tam
została pouczona - co gdzie leży i kiedy jest pora jej pracy. Wbrew jej obawom
wszyscy byli dla niej mili i ze stoickim spokojem odpowiadali na jej pytania.
Szatynka przez cały dzień przygotowywała się do pracy, która ją czekała w
godzinach popołudniowych. Oprócz niej w sztabie było jeszcze dwóch
fizjoterapeutów.
Amelia
skrywała w sobie tajemnicę, o której nie mogła nikomu powiedzieć. Nosiła w
sobie piętno, którego miała się nigdy nie pozbyć. Nigdy nie żałowała swoich
wyborów życiowych, ale nie mogła sobie wybaczyć jednego wieczoru, podczas
którego poznała – jak się później okazało – swój koszmar senny. To ten jeden
człowiek, który zagościł w jej życiu, gdy ukończyła lat szesnaście, był
przyczyną jej pozostałych nieszczęść i tego, że nie spała nocami i obawiała się
nawiązywać nowe znajomości, ponieważ nie chciała narażać ludzi na
niebezpieczeństwo.
Tak to już
bywa, że kiedy człowiek ucieka przed swoim strachem może się przekonać, że
zdąża jedynie skrótem na jego spotkanie*
***
[Szymon Wydra – „Do nieba nie chodzę”]
Po
wyjściu szatynki z sali siatkarze zaczęli prawdziwą rozgrzewkę. Trener nie miał
dla nich litości. Wszyscy zdawali sobie sprawę z tego, że ten sezon będzie dla
nich ciężki. Zamierzali zdobyć najwyższe odznaczenia w Lidze Mistrzów,
Klubowych Mistrzostwach Świata, Pucharze Polski i w polskiej lidze. Nikt nie
spodziewał się taryfy ulgowej. W PGE Skrze Bełchatów było kilku zawodników,
którzy w tym roku byli na Mistrzostwach Świata we Włoszech. Oni wszyscy chcieli
zapomnieć o tym nieudanym starcie polskiej reprezentacji. Każdy z nich starał
się wyrzucić porażkę z pamięci, ale było ona jak duża i gorzka tabletka, która
nie chce przejść przez gardło. Polska drużyna wróciła do kraju drugiego
października. Od tego dnia minął tydzień. Każdy miał chwilę na to, aby
przemyśleć swoje błędy i zaplanować, co należy poprawić.
- Chłopaki z
życiem! – Jacek Nawrocki twierdził, że jego podopieczni nie dają z siebie
wszystkiego i wymagał od nich jeszcze większej pracy.
Panowie
spojrzeli na siebie i delikatnie się uśmiechnęli. Ci, którzy byli w Skrze
kolejny sezon dobrze wiedzieli, że trener nigdy nie odpuszcza i zawsze wyciska
z nich ostatnie siły.
- Ja chyba
jutro nie wstanę –stwierdził Zbyszek, gdy dostali dziesięć minut przerwy.
Zbigniew Bartman był nowym nabytkiem PGE
Skry Bełchatów. Cieszył się, że będzie grał ze swoim dobrym znajomym z
reprezentacji– Michałem Bąkiewiczem. Jednak nawet obecność Michała nie pomagała
Zbyszkowi zaklimatyzować się w Bełchatowie. Brunet czuł, że dusi się w tym
małym mieście i całym sercem tęsknił za Warszawą – miejscem gdzie się urodził.
Dopiero od tygodnia mieszkał w Bełchatowie, ale to nie zmieniało faktu, że czuł
się mało komfortowo.
- Zibi, nie
narzekaj. Za dwa tygodnie będzie gorzej – pocieszył kolegę Marcin.
Zbyszek
spojrzał na niego groźnie i nie skomentował zgryźliwej uwagi kolegi.
- Bąku, a
jak tam twoja żona? – spytał Bartman i uśmiechnął się przyjaźnie do
kolegi, aby dać mu tym samym znak, że nie chce być niemiły.
- Blanka
aktualnie jest w Paryżu na kolejnym pokazie – odpowiedział Michał.
- Musisz ją
kochać. Rzadko się widujecie, ale ciągle jesteście razem.
- Widziałem
ją trzy miesiące temu, przez godzinę – uzupełnił
wiedzę kolegi Michał.
Zbigniew
pokiwał tylko głową i nie skomentował już nawet słowem związku, w którym tkwił
Michał. Brunet sam nie mógłby tkwić w czymś takim. On potrzebował czuć, że
kobieta jest gdzieś niedaleko i czeka na niego. Zbyszek nie należał do
mężczyzn, którzy ograniczali zawodowo swoje partnerki, ale wychodził z
założenia, że powinna ona pracować w Polsce i niewskazane są z jej strony
podróże służbowe, bo tym samym ich spotkania byłyby ograniczone do minimum.
Bartman należał po prostu do mężczyzn, którzy szanują kobiety i ich pracę.
Jednak wiedział, że jego ukochana będzie musiała znosić jego ciągłe wyjazdy i
stałą nieobecność w domu, a co za tym idzie musiała być kobietą, która będzie
wyrozumiała ponad wszystko. On sam byłby gotów poświęcić się dla małżeństwa,
ale musiałby kobietę kochać nad życie.
***
[Kelly Clarkson – „Breakaway”]
Amelia
od godziny szesnastej doprowadzała do ładu i składu ciała zawodników po
treningu. Razem z nią pracowało dwóch innych fizjoterapeutów, którzy
nadzorowali jej poczynania i w razie potrzeby pomagali. Dwaj panowie zgodnie
stwierdzili, że ich młoda koleżanka ma wspaniałe umiejętności.
Gdy
szatynce wydawało się, że każdy z zawodników został już „naprawiony” w
pomieszczeniu pojawił się Bartman.
- Już
koniec, czy może jeszcze się załapię? – spytał.
Dziewczyna spojrzała na wysokiego bruneta i
delikatnie się uśmiechnęła. Chłopak stał oparty o framugę drzwi i posyłał w jej
kierunku szczery uśmiech.
- Proszę
zdjąć koszulkę i położyć się na brzuchu – powiedziała i związała włosy w kitkę.
- Tak od
razu? Może najpierw się przedstawię. Zbigniew Bartman – powiedział
ze śmiechem.
- Amelia
Sosnkowska – przedstawiała się.
Zbyszek
położył się na specjalnym łóżku i oddał się w ręce Amelii. Dziewczyna od samego
początku wiedziała, co ma robić. Masaż miała we krwi. Lubiła, gdy ludzie, którzy
do niej przychodzili po kilkunastu minutach przestawali być spięci,
zdenerwowani. Bartman musiał przyznać, że koledzy mieli rację. Szatynka
doskonale wyczuwała gdzie chłopaka boli. Był to jego najlepszy masaż w życiu.
- Chłopaki,
mieli rację. Znasz się na rzeczy.
Szatynka
uśmiechnęła się delikatnie, lecz ani na chwilę nie przerwała swojej pracy.
Otacza mnie
przeszłość, a mój uśmiech wplątuje się w cudze historie. Ja też chcę mieć
historię, taką, którą sama mogę kształtować**
*John Ronald Reuel Tolkien
**Isabel Abedi
Oj siostra od razu idzie wyczuć że Zbyszek zakręci się bliżej koło Amelii ;) Mnie sie podoba całkowicie więc nie masz co narzekać ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział kochana;*
Oj tam od razu xD. Jeszcze trochę się pokręci :D. Tyle mu wolno.
UsuńAAAAAAAAAAAAAA!!! Dziękuje, dziękuje, dziękuje i tak, tak, tak! Wiesz, że Cię uwielbiam za to opowiadanie. Ja już wiem, że będzie genialne tak samo jak początek. Biedna Amelia całe życie miała pod górkę, ale teraz być może jeden z panów ze Skry jej pomoże i nawet wiem który, ale nikomu nic nie powiem. No i jest Bąku, kocham Cię normalnie Cię kocham! Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy i będę Cię maltretowała o szybkie dodawanie odcinków. Ściskam mocno
OdpowiedzUsuńMaltretować? To zabrzmiało co najmniej jak groźba :P.
UsuńŚwietne. Nie mogę się doczekać kolejnych części ; *** Czekam na rozwinięcie akcji. I muszę przyznać świetnnie piszesz ; ** Pozdrawiam Kasiaaa /niespodzianki-sa-wszedzie/
OdpowiedzUsuń:). Jak tylko coś dodam to poinformuję Cię o nowym rozdziale. :)
UsuńOooooo z największą przyjemnością jestem i tutaj :) . Nie trzeba mnie namawiać , wystarczy ,że czytam opowiadanie Twojego autorstwa wspólnie z Teą i w ciemno mogłam założyć ,że znalazłam kolejne cudo. Ooo od czego by tutaj zacząć hmmm Amelia to dziewczyna ,która w życiu bardzo wiele wycierpiała , ciągle z czymś się boryka , i jestem naprawdę pełna podziwu dla niej ,że daje rade. Bełchatów jest jak dla niej szansą na coś nowego lepszego mam taką nadzieje. Nie no siatkarze są mega hahahahaha , zawsze wiedzą jak się gościa przyjmuje;p ;p znaczy Panią Fizjoterapeutkę :) tak sobie myślę ,że nikt nie spotkał się ze sobą w tym miejscu bez powodu. W końcu Zibi też się tam w jakiś sposób męczy...A Michał to świetny przyjaciel :) także ja czekam na kolejny odcinek :)) i czekam :) to tyle :) http://goodbye-to-you.blog.onet.pl/
OdpowiedzUsuńTak, siatkarze kochają witać :D. I to ich poczucie humoru. No Zibi się męczy, a to dopiero początek :).
UsuńNo i trafiłam tu z polecenia Tea, i nie żałuję :D także stałam się nie tylko waszą czytelniczką ale także twoją prywatną ;p
OdpowiedzUsuńPodoba mi się podoba ;D co prawda szkoda że Kurasia wysłałaś do Włoch ;p ale jakoś przeżyję :D Zibi może być ^^ myślę że godne zastępstwo ;p
Amelia. Jak tak czytałam o niej to mi tak się żal dziewczyny zrobiło. Jakby ktoś normalnie otwarł nad nią Puszkę Pandory no... jeszcze ta jakaś tajemnica, jakiś facet..bbrrrr...
Myślę, że już poczuła, że jest wśród pozytywnych ludzi ;) No i chłopcy tak na wstępie ją zawstydzają ;) Marcin, bo cię Hania ukarze celibatem ;p
Zbyszek się dusi w małym mieście, biedaczysko. No i oczywiście wpadł na sam koniec ;p haha
Amelia od razu żeby się rozbierał, szybka :D a on ładnie kulturalnie ;p haha ma cudowne dłonie, no no :) Przydadzą się :D
Jestem ciekawa co dalej ;)
Pozdrawiam
U Amelii to krótka piłka :D. A co się będzie dziewczyna krępować xD. A no Zibi się dusi, bo on kocha jak się dużo dzieje :D. No i masz racje, że Amelia to nie ma łatwego życia, a dodatkowo kocha przyciągać do siebie problemy.
Usuńrozdział bardzo mi się podoba ;)
OdpowiedzUsuńCzyżbym się nie myliła i to Bartman będzie głównym bohaterem?
Czekam na kolejny, i jeżeli mogłabyś mnie poinformowac na gg :5597220, to było by mi miło.
Pozdrawiam
Dobrze Ci się wydaje. Bartman będzie głównym bohaterem :). I chętnie będę Cię informować o nowych rozdziałach.
UsuńPo udanej sesji,nareszcie znalazłam czas,by zacząć czytać to opowiadanie! Zabierałam się do tego kilka razy,ale zawsze brakowało mi czasu,bo chciałam być na bieżąco z opowiadaniami które przeczytałam. Ale teraz sobie przeczytam :) Już na samym początku,po opisie bohaterów strasznie zaintrygowała mnie postać Magdy. Ciekawa jestem jaką rolę tu odegra,ale po ilości już opublikowanych rozdziałów sadzę,ze jak przeczytam to się dowiem :)
OdpowiedzUsuń32 year old Programmer Analyst I Allene Laver, hailing from Vanier enjoys watching movies like Los Flamencos and Hunting. Took a trip to Al Qal'a of Beni Hammad and drives a Jaguar C-Type. Oficjalna strona
OdpowiedzUsuń