[Celine Dion – „I Love You”]
14 grudzień 2010 r.
Amelia
siedziała w samolocie. Leciała razem z zawodnikami PGE Skry Bełchatów do Kataru
na Klubowe Mistrzostwa Świata. Obok niej siedział Zbyszek, który trzymał ją za
rękę. Dziewczyna nie bała się latać samolotem, ale kolejne nowe przeżycie
sprawiło, że przy odprawie zaczęła trząść się jak osika. Dopiero, gdy obok niej
znalazł się Bartman zaczęła się uspokajać. Z oczu znikał wtedy strach, a
pojawiało się uczucie szczęścia. Zapach jego perfum stawał się jej narkotykiem,
od którego była uzależniona bardzo mocno. Kciuk Zbyszka delikatnie gładził
wewnętrzną stronę ręki fizjoterapeutki, która podziwiała widok z góry. On
prowadził żywą rozmowę z Marcinem Możdżonkiem. Nie przeszkadzało jej to, że nie
zajmował się nią cały czas. Do pełni
szczęścia wystarczyła jej jego obecność. Amelia pochłonięta swoimi myślami nie
zwracała uwagi na to, co się dzieje wokół niej. Zastanawiała się jak bardzo
zmieniło się jej życie po przyjęciu oferty pracy w Bełchatowie. Ona sama
przeszła małą przemianę. Przestała bać się ludzi, nie ograniczała się już do
krótkiego powitania z zawodnikami czy też z trenerem. Czasami jednak,
prowadzenie rozmowy dalej napawało ją lękiem, ale ze wszystkich sił starała się
go przezwyciężyć. Wiedziała, że jest to też duża zasługa Zbyszka, który był z
nią i na którego mogła zawsze liczyć. Myśląc o siatkarzu nieświadomie mocniej
ścisnęła jego rękę, co on natychmiast wyczuł.
Chyba
zwariowałam.
Może zbyt
dużo śnię,
ale gdy
myślę o Tobie
pragnę
poczuć Twój dotyk.*
Bartman
przeprosił Marcina i tym samym zakończył rozmowę. Spojrzał na kobietę i lekko
się uśmiechnął widząc, że jest ona w zupełnie innym świecie. Delikatnie musnął
swoimi wargami jej policzek, co natychmiast przywróciło ją do odpowiedniego
wymiaru. Odwróciła się w jego stronę i od razu utonęła w jego zielonych
tęczówkach. W nich ukryty był cały jej świat, którego za nic nie chciała
stracić. Na samą myśl o Bartmanie serce biło mocniej, w brzuchu pojawiało się
stado motyli. Co raz śmielej w jej myślach pojawiały się dwa, dobrze znane
wszystkim zakochanym słowa.
- Coś się
stało? – spytał Zbyszek i dotknął policzka Amelii.
- Nie.
Wszystko w porządku.
- Zmęczona
jesteś?
- Trochę.
Mogę się do ciebie przytulić?
- A co to za
głupie pytanie? Jasne, że możesz. Chodź – objął ją ramieniem, a ona wtuliła się
w niego i zamknęła oczy. – Jesteś dla mnie bardzo ważna. Nie musisz się pytać
czy możesz się przytulić – dodał Zbyszek. W odpowiedzi Amelia pocałowała go i
zatonęli na chwilę w świecie rokoszy.
Kocham Cię, proszę powiedz
że ty też nie kochasz, te dwa słowa
mogą zmienić nasze życie na zawsze.
Obiecuję Ci, że zawsze będziemy razem.
Do końca świata.*
Siedziała tak wtulona w niego z
zamkniętymi oczami i wdychała zapach jego perfum. Zbyszek bawił się końcówkami
jej włosów i wsłuchiwał się w jej spokojny oddech, który w tym momencie był dla
niego najpiękniejsza melodią, jaką kiedykolwiek słyszał. Wiedział, że jest jej
potrzebny. Każdy jej ruch, każdy gest utwierdzał go w tym przekonaniu. Była
bezbronną kobietą, która starała się sama dać sobie radę ze swoimi problemami,
skrzętnie przed nim ukrywanymi. Czuł, że w najbliższym czasie mur, którym
otaczała się z największą starannością pęknie, bo drobne rysy już na nim
powstawały. Częściej niż na początku wspomniała o tym, że ma jakieś marzenia, a
jeszcze kilka tygodni temu wyciągnięcie z niej jakiejkolwiek informacji
graniczyło z cudem.
Może ja,
potrzebuję trochę miłości.
I może
potrzebuję trochę troski.
I może
Ciebie, może ty
potrzebujesz
kogoś żeby Cię przytulił.
Jeśli tak
tylko wyciągnij dłoń i będę tam.*
Koledzy z klubu na ich związek
patrzyli z lekkim zdziwieniem, ale kibicowali im oraz traktowali ich normalnie.
Bardziej sceptyczny był trener -Jacek Nawrocki. Przez chwilę żałował, że Amelia
została zatrudniona na stanowisku fizjoterapeutki. Nie chodziło mu o to, że
jego zawodnicy czy sztab szkoleniowy mają nie mieć życia prywatnego. Lecz o to,
że nie był zwolennikiem związków, które tworzyły się w pracy. Bał się, że jego
pieczołowicie budowana drużyna przez coś takiego się rozpadnie. Dlatego, gdy
tylko zorientował się, że między Zbyszkiem, a Amelią coś się święci obserwował
ich uważnie. Zamierzał odpowiednio zareagować gdyby tylko dostrzegł najmniejszy
znak, że forma Zbyszka na meczach jest zbyt często poniżej oczekiwań, a Amelia
nie poświęca odpowiedniej ilości czasu pozostałym zawodnikom w kwestii pomocy
medycznej. Jednak do tej pory nie zauważył niczego niepokojącego, co go
uspokoiło. W czasie pracy ani przez chwilę nie widać było, że łączy ich coś
więcej niż koleżeńskie stosunki. To, że w trakcie jazdy autokarem siedzieli
razem i trzymali się za ręce nie było czymś złym, więc pozostawił to bez
jakiegokolwiek komentarza.
Po długim locie samolot w końcu wylądował, a wszyscy pasażerowie zaczęli
zbierać się do wyjścia. Zaspana Amelia trzymała mocno rękę Zbyszka, żeby tylko
się nie zgubić. Nigdy nie uczestniczyła w czymś takim. Była lekko przerażona.
Jedynie bliskość Bartmana działała na nią uspokajająco. Jego uśmiech i ciepłe
słowo, które dla niej miał. Czekali właśnie na bagaże, które dość długo nie
pojawiały się na specjalnej taśmie. Fizjoterapeutka stała z całą grupą. Zbyszek
za nią, obejmując ją w pasie. Amelia zerknęła na trenera Nawrockiego. Był
zajęty rozmową ze swoim asystentem.
- Dzień
dobry ci, cześć. Dzień dobry ci, cześć. Dziś jestem tu z tobą, by szczęście ci
nieść – Bartman zaczął szeptać do ucha swojej dziewczyny.
Amelia spojrzała na niego, a on od
razu zauważył, że powstrzymuje się od śmiechu. Odwróciła się do niego przodem i
zaczęła się śmiać, czym od razu zawróciła na siebie uwagę stojących obok niej
ludzi. Przytuliła się do niego i próbowała stłumić swoją radość. Przychodziło
jej to jednak z wielkim trudem, bo Zbyszek ‘swoim wierszykiem’ kompletnie ją
zaskoczył. Czuła, że on również się z tego śmieje, bo jego ciało drżało.
- Ktoś się
za dużo Toma i Jerry’ego naoglądał – powiedziała i spojrzała na przyjmującego,
co było błędem, bo znowu zaczęła się śmiać, a on razem z nią.
Trzeba śmieć się nie czekając na szczęście, bo gotowiśmy umrzeć nie
uśmiechnąwszy się ani razu.**
***
[Leona Lewis – “I See You”]
Po odbiorze
bagaży dotarli do hotelu. Zawodnicy nie mieli w planach żadnego treningu, ale
ze względu na długą podróż i panujący na zewnątrz upał mieli całkowity zakaz
opuszczania hotelu. Tego dnia mieli po prostu odpoczywać. Amelia, gdy tylko
dostała klucz do swojego pokoju od razu się do niego udała. Rzuciła torbę na
łóżko i wyjęła z niej świeże ubranie i ręcznik, kierując swoje kroki do
łazienki. Nie marzyła o niczym innym tylko o chłodnym prysznicu, który
oczyściłby jej ciało z potu, a także ożywił ją i zachęcił do pracy.
Przeczuwała, że dosłownie za kilka chwil zostanie wyciągnięta na hotelowy
korytarz, aby pomóc siatkarzom przed kolacją się rozluźnić. Nie lecieli biznes
klasą, więc co niektórzy mieli bardzo mało miejsca i gdy tylko wysiedli od razu
zaczęli narzekać. Wytarła dokładnie swoje ciało i ubrała dres, który był jej
ubraniem do pracy. Mokre włosy delikatnie podsuszyła i związała w wysokiego
kucyka. Wychodząc z łazienki usłyszała pukanie do drzwi. Podeszła do nich i przekręciła
klucz w zamku, otwierając je. Za nimi stał jej kolega po fachu - Wojtek.
- Gotowa na
ciężką pracę do kolacji? – spytał.
- Jasne.
Powieszę tylko ręcznik, żeby wysechł i już do was idę.
- Jesteśmy w
sali na tym piętrze. Tej na końcu korytarza, po prawej stronie – Amelia kiwnęła
głową na znak, że rozumie.
Rozwiesiła ręcznik, telefon włożyła
do kieszeni spodni. Zamknęła pomieszczenie i ruszyła do sali, o której mówił
Wojciech. W środku już dwóch jej kolegów pracowało ze Zbyszkiem i Pawłem Woickim.
- No, dobra
to, który jest następny w kolejce? – spytała.
Wstał Daniel Piliński i ułożył się na
kozetce. Pozostali zawodnicy urozmaicali sobie czas rozmową, w którą wciągali
również fizjoterapeutów, którzy byli nieodłącznym elementem zespołu. W Skrze
było ich troje i dokładnie taka ilość leciała na mecze Klubowych Mistrzostw
Świata czy Ligi Mistrzów. Amelia była bardzo dokładna w swojej pracy, a przy
tym wykonywała ją dość sprawie. Nawet, kiedy czuła na sobie uważny wzrok
mężczyzny, którego kochała. Gdy miała do wykonania zadanie nic nie było w
stanie jej zdekoncentrować czy też wybić z rytmu. Po dobrych kilku godzinach
pracy nie czuła rąk, ale wszyscy zawodnicy mieli ułatwioną regenerację przed
jutrzejszym pierwszym – zapewne dość ciężkim – treningiem. Do pokoju weszła
tylko po to, aby zmienić spoconą bluzkę na świeżą, a następnie udała się na
kolację. Spokojnie przemierzała hotelowe korytarze i schodziła po schodach na
dół. Uśmiech nie schodził z jej twarzy. Była szczęśliwa i mogła to stwierdzić z
czystym sumieniem. Była kochana, a przynajmniej tak jej się wydawało. Stanęła
przed drzwiami restauracji i pchnęła je. Stojąc w progu rozglądała się za
stolikiem, przy którym siedział Zbyszek. Zauważyła go i już miała ruszyć w jego
stronę, gdy dostrzegła, że on rozmawia z jakąś kobietą, którą Amelia od razu
zakwalifikowała jako dziennikarkę z Europy. Bartman bez żadnego skrępowania
rozmawiał i śmiał się z kobietą, podziwiając jej biust, który był idealnie
wyeksponowany przez dopasowana tunikę. Przy stoliku gdzie siedział nie było już
żadnego wolnego miejsca, dlatego Sosnkowska usiadła razem ze sztabem
szkoleniowym i w milczeniu, z lekkim uśmiechem jadła kolację. Starała się nie
patrzeć w stronę gdzie siedział jej przyjmujący, ale wzrok sam uparcie kierował
się w tamtą stronę. Była o niego zazdrosna i doskonale zdawała sobie z tego
sprawę.
Zazdrość to
nie jest piękne uczucie, lecz niestety wiąże się ściśle z miłością.***
Zbyszek był dla niej wszystkim.
Nauczył ją na nowo kolorów świata. W tak krótkim okresie zbyt mocno oswoiła się
z myślą, że on jest obok niej. Nauczył ją znowu kochać.
Uczysz mnie
jak widzieć
wszystko, co
jest piękne.
Moimi
zmysłami dotykam świata,
którego
nigdy sobie nie wyobrażałam.
Teraz daję
ci moją nadzieję.
Poddaję się.
Modlę się w
głębi serca o to, aby ten świat nigdy się nie skończył.****
Gdy tylko zjadła kolację od razu
skierowała się do wyjścia, nie patrząc w stronę Zbyszka oraz jego towarzyszki.
Wszystko było dla niej trudniejsze niż sądziła. Gdyby teraz straciła Zbyszka
nie umiałaby się z tego podnieść. Idąc w stronę swojego pokoju usłyszała aż za
dobrze znany sobie głos.
- Amelka!
Amelia, czekaj.
Przystanęła.
- Czemu nie
podeszłaś do mnie? Czekałem na ciebie.
- Nie
chciałam ci przeszkadzać w rozmowie.
- Z tą
dziennikarką? Jesteś zazdrosna?
- A jeśli
tak? – odpowiedziała pytaniem na pytanie.
- Pochlebia
mi to, ale też nie podoba mi się. Próbujesz wiedzieć o mnie wszystko, nie
mówiąc niczego o sobie. Jak myślisz jak ja się czuję?
- Wiem,
Zbyszek. Wiem.
- Nic nie
wiesz. Będąc w domu myślę sobie, że cię kocham, ale zaraz przypominam sobie, że
nic o tobie nie wiem i zastanawiam się jak mogę cię kochać nic o tobie nie
wiedząc?
- Wiem, że
nic o mnie nie wiesz, ale boję się, że gdy dowiesz się tego wszystkiego to mnie
zostawisz. A dzięki tobie mam nowe życie. Wyrwałeś mnie z ponurego świata, w
którym tonęłam. Pokazałeś, że mogę kochać.
Widzę siebie twoimi oczami.
Żyjąc nowym życiem wznoszę się wysoko.
Twoja droga rozświetla drogę do raju,
więc składam o ofierze moje życie.
Żyję dzięki twojej miłości.****
- Amelia nie
mydl mi oczu! Dobrze wiem, że coś ukrywasz i wybór należy do ciebie czy chcesz
to zachować dla siebie i zacząć tracić mnie czy pozwolisz mi brać w swoim życiu
udział w stu procentach.
Patrzył w jej wystraszone oczy i
doskonale zdawał sobie sprawę, że zadaje jej cios poniżej pasa, ale musiał.
Miał dość życia w ciągłej tajemnicy, którą ona tworzyła. Kochał ją niezależnie
od tego, co miał usłyszeć na temat jej przeszłości.
- Nie
zostawiaj mnie, proszę. Gdy wrócimy do Bełchatowa wszystko ci opowiem.
Obiecuję. Ale nie zostawiaj mnie nawet, jeśli to cię wystraszy. Przyrzeknij –
po jej policzkach spływały łzy.
-
Przyrzekam. Obiecuję – powiedział i zamknął ją w swoich ramionach.
Ta obietnica, chociaż mogła być
później złamana była jej potrzebna do tego, aby przełamać swój lęk.
*Celine Dion – „I Love You”
**Jean de La Bruyere
***Margit Sandemo
****Leona Lewis – „I See You”
Ja stoczyłam walkę z Onetem i na dziś mam niestety dość i on wygrał, podziwiam za tu że Tobie się udało. Nie dziwię się ze Zbyszek zaczął naciskać, sama chyba w jakimś tam stopniu mam podobny charakter i nienawidzę żyć w niewiedzy, z jakimiś niedomówieniami i tajemnicami, ja wiem że Bartman pragnął sprawić żeby Amelia poczuła się przy nim bezpieczna, by mu zaufała i on chyba myśli że to już, że teraz czas na wyjaśnienia, a ich ciągle nie ma, ciesze się ze brunetka obiecała mu wyjaśnić wszystko po powrocie do Polski, nie dziwię się też Nawrockiem że jest dość sceptycznie nastawiony do tego nowo powstałego związku, ale obawy są tutaj raczej na miejscu, dobrze że jak na razie para niczym mu nie podpadła i oby tak zostało :)
OdpowiedzUsuńCo to za związek gdy jedna strona ma przed drugą tajemnice? To wszystko jest wtedy bez sensu. Brakuje zaufania, które jest spoiwem każdego związku.
UsuńNawet nie wiesz jak się cieszę, że Amelia postanowiła w końcu powiedzieć o wszystkim Zbyszkowi. Może jeszcze nie teraz, ale po powrocie do Bełchatowa on w końcu dowie się dlaczego dziewczyna zachowywała się tak jak się zachowywała i kto jest za to odpowiedzielny. On jej nie zostawi, będzie z nią jeszcze bardziej z tego powodu, ja to czuje! Kochana co tam nam wykominowałaś w kolejnej części? Już się nie mogę doczekać!
OdpowiedzUsuńPowiedzieć powie, ale ja jak zareaguje Zbyszek? Nie do końca jestem pewna czy jego reakcja będzie spokojna.
UsuńNo mam nadzieje że Amelia wywiąże sie z obietnicy i przełamie sie. Opowie wszystko Zbyszkowi i razem przez to przebrną. Ale to w Bełchatowie a teraz niech sie dobrze bawią i wygrają ;D
OdpowiedzUsuńPowie, powie :)
UsuńNaprawdę ciesze się, że Aneta postanowiła w końcu otworzyć się przed Zbyszkiem. Co prawda będzie musiał jeszcze chwilę na to poczekać ale najważniejsze, że dziewczyna zdecydowała się na ten krok. Zbyszek swoją drogą miał rację mówiąc, że nie podoba mu się to kiedy ona chce wiedzieć o nim wszystko, nie mówiąc nic o sobie. Takie związki nie mają ani sensu ani przyszłości.
OdpowiedzUsuńJestem jednak pewna, że Zbyszek nie zostawi jej z powodu przeszłości. Mam przeczucie, że zbliży się do niej jeszcze bardziej i będzie wspierał z całych sił.
Pozdrawiam ;)
Ja również się z tego cieszę, bo odwlekałam ten moment i tak bardzo długo i chyba dłużej się nie dało. Reakcja Zbyszka nie do końca jest jeszcze zaplanowana.
UsuńWydaje mi sie, ze Zbyszek dobrze postąpił stawiając Ameli ten warunek, dzięki temu wreszcie dowie się co ona ukrywa, bo tak pewnie by dalej milczała, a on by sie martwił... czekam na kolejny:)
OdpowiedzUsuń[krzyk-uczuc]
Pozdrawiam:*
Myślę, że Amelia powiedziałaby mu później, albo gdyby zaczęło się dziać coś złego.
UsuńTeoretycznie jak się kogoś kocha to powinno się być wobec tej osoby szczerym więc przed Amelią chwila prawdy! Myślę, ze Zbyszek zrozumie i razem się z tym uporają:)
OdpowiedzUsuńA co jeśli przed byciem szczerym blokuje Cię strach?
UsuńDla mnie idealnie :) cudownie i fascynująco :) uczucie łączące Zbyszka i Amelię jest czymś wyjątkowym i pięknym i chociaż on nic o niej nie wie trwa u jej boku, wierząc, że kiedyś się przełamię i opowie mu o wszystkim. Trzeba być ze sobą szczerym żeby móc budować coś trwałego. Zbyszek zasługuję na prawdę. Cudownie czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa opisujące uczucie pary. Zaufanie i szczerość to podstawa w związku :)
UsuńCześć! Ze względu na to, że wracam i mam do tego ...
OdpowiedzUsuńCześć! Ze względu na to, że wracam i mam do tego wszystkiego sentyment, zrobiłam listę blogów (o tematyce siatkarskiej oczywiście), które czytałam bądź czytam nadal i umieściłam je w spisie. Spis to nic innego jak zakładka „Czytam i polecam”, normalne linki, ale dla mnie to jednak coś ważnego. Dodałam Cię i wkrótce zapraszam na powrót Scenarzysty z Michałem Kubiakiem w roli głównej. Mam również prośbę. Jeżeli istnieje możliwość powiadomień – chętnie bym się zgłosiła. Odezwij się. Pozdrawiam, scenarzysta.blog.onet.pl
PS: Dobra, zawiadomiłam, a teraz... Rozczuliłam się. Musiałam wszystko nadrobić po powrocie i zostały mi u Ciebie troszkę. Ale zdążyłam przeczytać ten i kuuuurde. Z tym przytulaniem to normalnie, aż cieplutko na sercu. Też chcę, aby mieć do kogo się przytulić o.O Zbychu, Ty jednak masz serducho. Hm, czyżby na nagłówku piękna Ashley Greene? :D
Jasne,że wpadnę do Ciebie. I będę informować. Tak w nagłówku jest Ashley. Tak, zgadzam się, że Zbyszek jest tutaj wyjątkowo kochany.
UsuńJak ja się cieszę,ze wreszcie miałam czas przeczytać to opowiadanie! :) Od samego początku darzyłam Amelię taką sympatią,bo bardzo jej współczułam tego co w jej życiu się wydarzyło i tego jak do tej pory,przez kilka lat od śmierci Marka musi użerać się z Aleksem i jego chorą wyobraźnią. Jednak z każdym rozdziałem zaczynałam się na nią denerwować :) Naprawdę starałam się ją zrozumieć i tłumaczyć jakoś jej zachowanie,ale uważam,ze jeśli czuje coś do Zbyszka i naprawdę jej zależy to powinna powiedzieć mu prawdę. Obiecał jej,ze jej nie zostawi. Ja rozumiem,ze każdy boi się rozczarowania i odrzucenia,ale niestety takie jest życie. Choć w tym przypadku sadzę,ze Zbigniew to dojrzały i wyrozumiały facet i wszystko będzie dobrze :) Czy dziewczyna którą spotkał Michał to Magda? Więc taką rolę odegra w Twoim opowiadaniu? :) Bedzie pocieszać Michała po rozczarowaniu Blanką?
OdpowiedzUsuńPs: Wiersz Zbyszka był uroczy! :) Pozdrawiam i oczywiście teraz to już z niecierpliwością czekam na kolejny :) :*
Mam nadzieję, że Zbyszek tej obietnicy dotrzyma, bo przecież doskonale widzi strach Amelii i musi się spodziewać, czegoś poważniejszego niż ucieczka z domu.
OdpowiedzUsuńJak im tam dobrze razem :) na szczęście Jacek okazał się wyrozumiały, a to dzięki profesjonalizmowi Amelii i Zbyszka ;)
Ta zazdrość przynajmniej dała pretekst do rozmowy.
Pozdrawiam