sobota, 21 lipca 2012

Rozdział 11 – „Żyję dzięki twojej miłości.****”


[Celine Dion „I Love You”]
14 grudzień 2010 r.
            Amelia siedziała w samolocie. Leciała razem z zawodnikami PGE Skry Bełchatów do Kataru na Klubowe Mistrzostwa Świata. Obok niej siedział Zbyszek, który trzymał ją za rękę. Dziewczyna nie bała się latać samolotem, ale kolejne nowe przeżycie sprawiło, że przy odprawie zaczęła trząść się jak osika. Dopiero, gdy obok niej znalazł się Bartman zaczęła się uspokajać. Z oczu znikał wtedy strach, a pojawiało się uczucie szczęścia. Zapach jego perfum stawał się jej narkotykiem, od którego była uzależniona bardzo mocno. Kciuk Zbyszka delikatnie gładził wewnętrzną stronę ręki fizjoterapeutki, która podziwiała widok z góry. On prowadził żywą rozmowę z Marcinem Możdżonkiem. Nie przeszkadzało jej to, że nie zajmował się nią cały czas.  Do pełni szczęścia wystarczyła jej jego obecność. Amelia pochłonięta swoimi myślami nie zwracała uwagi na to, co się dzieje wokół niej. Zastanawiała się jak bardzo zmieniło się jej życie po przyjęciu oferty pracy w Bełchatowie. Ona sama przeszła małą przemianę. Przestała bać się ludzi, nie ograniczała się już do krótkiego powitania z zawodnikami czy też z trenerem. Czasami jednak, prowadzenie rozmowy dalej napawało ją lękiem, ale ze wszystkich sił starała się go przezwyciężyć. Wiedziała, że jest to też duża zasługa Zbyszka, który był z nią i na którego mogła zawsze liczyć. Myśląc o siatkarzu nieświadomie mocniej ścisnęła jego rękę, co on natychmiast wyczuł.
Chyba zwariowałam.
Może zbyt dużo śnię,
ale gdy myślę o Tobie
pragnę poczuć Twój dotyk.*
            Bartman przeprosił Marcina i tym samym zakończył rozmowę. Spojrzał na kobietę i lekko się uśmiechnął widząc, że jest ona w zupełnie innym świecie. Delikatnie musnął swoimi wargami jej policzek, co natychmiast przywróciło ją do odpowiedniego wymiaru. Odwróciła się w jego stronę i od razu utonęła w jego zielonych tęczówkach. W nich ukryty był cały jej świat, którego za nic nie chciała stracić. Na samą myśl o Bartmanie serce biło mocniej, w brzuchu pojawiało się stado motyli. Co raz śmielej w jej myślach pojawiały się dwa, dobrze znane wszystkim zakochanym słowa.
- Coś się stało? – spytał Zbyszek i dotknął policzka Amelii. 
- Nie. Wszystko w porządku.
- Zmęczona jesteś?
- Trochę. Mogę się do ciebie przytulić?
- A co to za głupie pytanie? Jasne, że możesz. Chodź – objął ją ramieniem, a ona wtuliła się w niego i zamknęła oczy. – Jesteś dla mnie bardzo ważna. Nie musisz się pytać czy możesz się przytulić – dodał Zbyszek. W odpowiedzi Amelia pocałowała go i zatonęli na chwilę w świecie rokoszy.
Kocham Cię, proszę powiedz
że ty też nie kochasz, te dwa słowa
mogą zmienić nasze życie na zawsze.
Obiecuję Ci, że zawsze będziemy razem.
Do końca świata.*
            Siedziała tak wtulona w niego z zamkniętymi oczami i wdychała zapach jego perfum. Zbyszek bawił się końcówkami jej włosów i wsłuchiwał się w jej spokojny oddech, który w tym momencie był dla niego najpiękniejsza melodią, jaką kiedykolwiek słyszał. Wiedział, że jest jej potrzebny. Każdy jej ruch, każdy gest utwierdzał go w tym przekonaniu. Była bezbronną kobietą, która starała się sama dać sobie radę ze swoimi problemami, skrzętnie przed nim ukrywanymi. Czuł, że w najbliższym czasie mur, którym otaczała się z największą starannością pęknie, bo drobne rysy już na nim powstawały. Częściej niż na początku wspomniała o tym, że ma jakieś marzenia, a jeszcze kilka tygodni temu wyciągnięcie z niej jakiejkolwiek informacji graniczyło z cudem.
Może ja, potrzebuję trochę miłości.
I może potrzebuję trochę troski.
I może Ciebie, może ty
potrzebujesz kogoś żeby Cię przytulił.
Jeśli tak tylko wyciągnij dłoń i będę tam.*
            Koledzy z klubu na ich związek patrzyli z lekkim zdziwieniem, ale kibicowali im oraz traktowali ich normalnie. Bardziej sceptyczny był trener -Jacek Nawrocki. Przez chwilę żałował, że Amelia została zatrudniona na stanowisku fizjoterapeutki. Nie chodziło mu o to, że jego zawodnicy czy sztab szkoleniowy mają nie mieć życia prywatnego. Lecz o to, że nie był zwolennikiem związków, które tworzyły się w pracy. Bał się, że jego pieczołowicie budowana drużyna przez coś takiego się rozpadnie. Dlatego, gdy tylko zorientował się, że między Zbyszkiem, a Amelią coś się święci obserwował ich uważnie. Zamierzał odpowiednio zareagować gdyby tylko dostrzegł najmniejszy znak, że forma Zbyszka na meczach jest zbyt często poniżej oczekiwań, a Amelia nie poświęca odpowiedniej ilości czasu pozostałym zawodnikom w kwestii pomocy medycznej. Jednak do tej pory nie zauważył niczego niepokojącego, co go uspokoiło. W czasie pracy ani przez chwilę nie widać było, że łączy ich coś więcej niż koleżeńskie stosunki. To, że w trakcie jazdy autokarem siedzieli razem i trzymali się za ręce nie było czymś złym, więc pozostawił to bez jakiegokolwiek komentarza.
            Po długim locie samolot w końcu  wylądował, a wszyscy pasażerowie zaczęli zbierać się do wyjścia. Zaspana Amelia trzymała mocno rękę Zbyszka, żeby tylko się nie zgubić. Nigdy nie uczestniczyła w czymś takim. Była lekko przerażona. Jedynie bliskość Bartmana działała na nią uspokajająco. Jego uśmiech i ciepłe słowo, które dla niej miał. Czekali właśnie na bagaże, które dość długo nie pojawiały się na specjalnej taśmie. Fizjoterapeutka stała z całą grupą. Zbyszek za nią, obejmując ją w pasie. Amelia zerknęła na trenera Nawrockiego. Był zajęty rozmową ze swoim asystentem.
- Dzień dobry ci, cześć. Dzień dobry ci, cześć. Dziś jestem tu z tobą, by szczęście ci nieść – Bartman zaczął szeptać do ucha swojej dziewczyny.
            Amelia spojrzała na niego, a on od razu zauważył, że powstrzymuje się od śmiechu. Odwróciła się do niego przodem i zaczęła się śmiać, czym od razu zawróciła na siebie uwagę stojących obok niej ludzi. Przytuliła się do niego i próbowała stłumić swoją radość. Przychodziło jej to jednak z wielkim trudem, bo Zbyszek ‘swoim wierszykiem’ kompletnie ją zaskoczył. Czuła, że on również się z tego śmieje, bo jego ciało drżało.
- Ktoś się za dużo Toma i Jerry’ego naoglądał – powiedziała i spojrzała na przyjmującego, co było błędem, bo znowu zaczęła się śmiać, a on razem z nią.
Trzeba śmieć się nie czekając na szczęście, bo gotowiśmy umrzeć nie uśmiechnąwszy się ani razu.**
***
[Leona Lewis “I See You”]
            Po odbiorze bagaży dotarli do hotelu. Zawodnicy nie mieli w planach żadnego treningu, ale ze względu na długą podróż i panujący na zewnątrz upał mieli całkowity zakaz opuszczania hotelu. Tego dnia mieli po prostu odpoczywać. Amelia, gdy tylko dostała klucz do swojego pokoju od razu się do niego udała. Rzuciła torbę na łóżko i wyjęła z niej świeże ubranie i ręcznik, kierując swoje kroki do łazienki. Nie marzyła o niczym innym tylko o chłodnym prysznicu, który oczyściłby jej ciało z potu, a także ożywił ją i zachęcił do pracy. Przeczuwała, że dosłownie za kilka chwil zostanie wyciągnięta na hotelowy korytarz, aby pomóc siatkarzom przed kolacją się rozluźnić. Nie lecieli biznes klasą, więc co niektórzy mieli bardzo mało miejsca i gdy tylko wysiedli od razu zaczęli narzekać. Wytarła dokładnie swoje ciało i ubrała dres, który był jej ubraniem do pracy. Mokre włosy delikatnie podsuszyła i związała w wysokiego kucyka. Wychodząc z łazienki usłyszała pukanie do drzwi. Podeszła do nich i przekręciła klucz w zamku, otwierając je. Za nimi stał jej kolega po fachu - Wojtek.
- Gotowa na ciężką pracę do kolacji? – spytał.
- Jasne. Powieszę tylko ręcznik, żeby wysechł i już do was idę.
- Jesteśmy w sali na tym piętrze. Tej na końcu korytarza, po prawej stronie – Amelia kiwnęła głową na znak, że rozumie.
            Rozwiesiła ręcznik, telefon włożyła do kieszeni spodni. Zamknęła pomieszczenie i ruszyła do sali, o której mówił Wojciech. W środku już dwóch jej kolegów pracowało ze Zbyszkiem i Pawłem Woickim.
- No, dobra to, który jest następny w kolejce? – spytała.
            Wstał Daniel Piliński i ułożył się na kozetce. Pozostali zawodnicy urozmaicali sobie czas rozmową, w którą wciągali również fizjoterapeutów, którzy byli nieodłącznym elementem zespołu. W Skrze było ich troje i dokładnie taka ilość leciała na mecze Klubowych Mistrzostw Świata czy Ligi Mistrzów. Amelia była bardzo dokładna w swojej pracy, a przy tym wykonywała ją dość sprawie. Nawet, kiedy czuła na sobie uważny wzrok mężczyzny, którego kochała. Gdy miała do wykonania zadanie nic nie było w stanie jej zdekoncentrować czy też wybić z rytmu. Po dobrych kilku godzinach pracy nie czuła rąk, ale wszyscy zawodnicy mieli ułatwioną regenerację przed jutrzejszym pierwszym – zapewne dość ciężkim – treningiem. Do pokoju weszła tylko po to, aby zmienić spoconą bluzkę na świeżą, a następnie udała się na kolację. Spokojnie przemierzała hotelowe korytarze i schodziła po schodach na dół. Uśmiech nie schodził z jej twarzy. Była szczęśliwa i mogła to stwierdzić z czystym sumieniem. Była kochana, a przynajmniej tak jej się wydawało. Stanęła przed drzwiami restauracji i pchnęła je. Stojąc w progu rozglądała się za stolikiem, przy którym siedział Zbyszek. Zauważyła go i już miała ruszyć w jego stronę, gdy dostrzegła, że on rozmawia z jakąś kobietą, którą Amelia od razu zakwalifikowała jako dziennikarkę z Europy. Bartman bez żadnego skrępowania rozmawiał i śmiał się z kobietą, podziwiając jej biust, który był idealnie wyeksponowany przez dopasowana tunikę. Przy stoliku gdzie siedział nie było już żadnego wolnego miejsca, dlatego Sosnkowska usiadła razem ze sztabem szkoleniowym i w milczeniu, z lekkim uśmiechem jadła kolację. Starała się nie patrzeć w stronę gdzie siedział jej przyjmujący, ale wzrok sam uparcie kierował się w tamtą stronę. Była o niego zazdrosna i doskonale zdawała sobie z tego sprawę.
Zazdrość to nie jest piękne uczucie, lecz niestety wiąże się ściśle z miłością.***
            Zbyszek był dla niej wszystkim. Nauczył ją na nowo kolorów świata. W tak krótkim okresie zbyt mocno oswoiła się z myślą, że on jest obok niej. Nauczył ją znowu kochać.
Uczysz mnie jak widzieć
wszystko, co jest piękne.
Moimi zmysłami dotykam świata,
którego nigdy sobie nie wyobrażałam.
Teraz daję ci moją nadzieję.
Poddaję się.
Modlę się w głębi serca o to, aby ten świat nigdy się nie skończył.****
            Gdy tylko zjadła kolację od razu skierowała się do wyjścia, nie patrząc w stronę Zbyszka oraz jego towarzyszki. Wszystko było dla niej trudniejsze niż sądziła. Gdyby teraz straciła Zbyszka nie umiałaby się z tego podnieść. Idąc w stronę swojego pokoju usłyszała aż za dobrze znany sobie głos.
- Amelka! Amelia, czekaj.
            Przystanęła.
- Czemu nie podeszłaś do mnie? Czekałem na ciebie.
- Nie chciałam ci przeszkadzać w rozmowie.
- Z tą dziennikarką? Jesteś zazdrosna?
- A jeśli tak? – odpowiedziała pytaniem na pytanie.
- Pochlebia mi to, ale też nie podoba mi się. Próbujesz wiedzieć o mnie wszystko, nie mówiąc niczego o sobie. Jak myślisz jak ja się czuję?
- Wiem, Zbyszek. Wiem.
- Nic nie wiesz. Będąc w domu myślę sobie, że cię kocham, ale zaraz przypominam sobie, że nic o tobie nie wiem i zastanawiam się jak mogę cię kochać nic o tobie nie wiedząc?
- Wiem, że nic o mnie nie wiesz, ale boję się, że gdy dowiesz się tego wszystkiego to mnie zostawisz. A dzięki tobie mam nowe życie. Wyrwałeś mnie z ponurego świata, w którym tonęłam. Pokazałeś, że mogę kochać.
Widzę siebie twoimi oczami.
Żyjąc nowym życiem wznoszę się wysoko.
Twoja droga rozświetla drogę do raju,
więc składam o ofierze moje życie.
Żyję dzięki twojej miłości.****
- Amelia nie mydl mi oczu! Dobrze wiem, że coś ukrywasz i wybór należy do ciebie czy chcesz to zachować dla siebie i zacząć tracić mnie czy pozwolisz mi brać w swoim życiu udział w stu procentach.
            Patrzył w jej wystraszone oczy i doskonale zdawał sobie sprawę, że zadaje jej cios poniżej pasa, ale musiał. Miał dość życia w ciągłej tajemnicy, którą ona tworzyła. Kochał ją niezależnie od tego, co miał usłyszeć na temat jej przeszłości.
- Nie zostawiaj mnie, proszę. Gdy wrócimy do Bełchatowa wszystko ci opowiem. Obiecuję. Ale nie zostawiaj mnie nawet, jeśli to cię wystraszy. Przyrzeknij – po jej policzkach spływały łzy.
- Przyrzekam. Obiecuję – powiedział i zamknął ją w swoich ramionach.
            Ta obietnica, chociaż mogła być później złamana była jej potrzebna do tego, aby przełamać swój lęk.
*Celine Dion „I Love You”
**Jean de La Bruyere
***Margit Sandemo
****Leona Lewis „I See You”

18 komentarzy:

  1. Ja stoczyłam walkę z Onetem i na dziś mam niestety dość i on wygrał, podziwiam za tu że Tobie się udało. Nie dziwię się ze Zbyszek zaczął naciskać, sama chyba w jakimś tam stopniu mam podobny charakter i nienawidzę żyć w niewiedzy, z jakimiś niedomówieniami i tajemnicami, ja wiem że Bartman pragnął sprawić żeby Amelia poczuła się przy nim bezpieczna, by mu zaufała i on chyba myśli że to już, że teraz czas na wyjaśnienia, a ich ciągle nie ma, ciesze się ze brunetka obiecała mu wyjaśnić wszystko po powrocie do Polski, nie dziwię się też Nawrockiem że jest dość sceptycznie nastawiony do tego nowo powstałego związku, ale obawy są tutaj raczej na miejscu, dobrze że jak na razie para niczym mu nie podpadła i oby tak zostało :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co to za związek gdy jedna strona ma przed drugą tajemnice? To wszystko jest wtedy bez sensu. Brakuje zaufania, które jest spoiwem każdego związku.

      Usuń
  2. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że Amelia postanowiła w końcu powiedzieć o wszystkim Zbyszkowi. Może jeszcze nie teraz, ale po powrocie do Bełchatowa on w końcu dowie się dlaczego dziewczyna zachowywała się tak jak się zachowywała i kto jest za to odpowiedzielny. On jej nie zostawi, będzie z nią jeszcze bardziej z tego powodu, ja to czuje! Kochana co tam nam wykominowałaś w kolejnej części? Już się nie mogę doczekać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiedzieć powie, ale ja jak zareaguje Zbyszek? Nie do końca jestem pewna czy jego reakcja będzie spokojna.

      Usuń
  3. No mam nadzieje że Amelia wywiąże sie z obietnicy i przełamie sie. Opowie wszystko Zbyszkowi i razem przez to przebrną. Ale to w Bełchatowie a teraz niech sie dobrze bawią i wygrają ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Naprawdę ciesze się, że Aneta postanowiła w końcu otworzyć się przed Zbyszkiem. Co prawda będzie musiał jeszcze chwilę na to poczekać ale najważniejsze, że dziewczyna zdecydowała się na ten krok. Zbyszek swoją drogą miał rację mówiąc, że nie podoba mu się to kiedy ona chce wiedzieć o nim wszystko, nie mówiąc nic o sobie. Takie związki nie mają ani sensu ani przyszłości.
    Jestem jednak pewna, że Zbyszek nie zostawi jej z powodu przeszłości. Mam przeczucie, że zbliży się do niej jeszcze bardziej i będzie wspierał z całych sił.

    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również się z tego cieszę, bo odwlekałam ten moment i tak bardzo długo i chyba dłużej się nie dało. Reakcja Zbyszka nie do końca jest jeszcze zaplanowana.

      Usuń
  5. Wydaje mi sie, ze Zbyszek dobrze postąpił stawiając Ameli ten warunek, dzięki temu wreszcie dowie się co ona ukrywa, bo tak pewnie by dalej milczała, a on by sie martwił... czekam na kolejny:)
    [krzyk-uczuc]
    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że Amelia powiedziałaby mu później, albo gdyby zaczęło się dziać coś złego.

      Usuń
  6. Teoretycznie jak się kogoś kocha to powinno się być wobec tej osoby szczerym więc przed Amelią chwila prawdy! Myślę, ze Zbyszek zrozumie i razem się z tym uporają:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co jeśli przed byciem szczerym blokuje Cię strach?

      Usuń
  7. Dla mnie idealnie :) cudownie i fascynująco :) uczucie łączące Zbyszka i Amelię jest czymś wyjątkowym i pięknym i chociaż on nic o niej nie wie trwa u jej boku, wierząc, że kiedyś się przełamię i opowie mu o wszystkim. Trzeba być ze sobą szczerym żeby móc budować coś trwałego. Zbyszek zasługuję na prawdę. Cudownie czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa opisujące uczucie pary. Zaufanie i szczerość to podstawa w związku :)

      Usuń
  8. Cześć! Ze względu na to, że wracam i mam do tego ...

    Cześć! Ze względu na to, że wracam i mam do tego wszystkiego sentyment, zrobiłam listę blogów (o tematyce siatkarskiej oczywiście), które czytałam bądź czytam nadal i umieściłam je w spisie. Spis to nic innego jak zakładka „Czytam i polecam”, normalne linki, ale dla mnie to jednak coś ważnego. Dodałam Cię i wkrótce zapraszam na powrót Scenarzysty z Michałem Kubiakiem w roli głównej. Mam również prośbę. Jeżeli istnieje możliwość powiadomień – chętnie bym się zgłosiła. Odezwij się. Pozdrawiam, scenarzysta.blog.onet.pl
    PS: Dobra, zawiadomiłam, a teraz... Rozczuliłam się. Musiałam wszystko nadrobić po powrocie i zostały mi u Ciebie troszkę. Ale zdążyłam przeczytać ten i kuuuurde. Z tym przytulaniem to normalnie, aż cieplutko na sercu. Też chcę, aby mieć do kogo się przytulić o.O Zbychu, Ty jednak masz serducho. Hm, czyżby na nagłówku piękna Ashley Greene? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne,że wpadnę do Ciebie. I będę informować. Tak w nagłówku jest Ashley. Tak, zgadzam się, że Zbyszek jest tutaj wyjątkowo kochany.

      Usuń
  9. Jak ja się cieszę,ze wreszcie miałam czas przeczytać to opowiadanie! :) Od samego początku darzyłam Amelię taką sympatią,bo bardzo jej współczułam tego co w jej życiu się wydarzyło i tego jak do tej pory,przez kilka lat od śmierci Marka musi użerać się z Aleksem i jego chorą wyobraźnią. Jednak z każdym rozdziałem zaczynałam się na nią denerwować :) Naprawdę starałam się ją zrozumieć i tłumaczyć jakoś jej zachowanie,ale uważam,ze jeśli czuje coś do Zbyszka i naprawdę jej zależy to powinna powiedzieć mu prawdę. Obiecał jej,ze jej nie zostawi. Ja rozumiem,ze każdy boi się rozczarowania i odrzucenia,ale niestety takie jest życie. Choć w tym przypadku sadzę,ze Zbigniew to dojrzały i wyrozumiały facet i wszystko będzie dobrze :) Czy dziewczyna którą spotkał Michał to Magda? Więc taką rolę odegra w Twoim opowiadaniu? :) Bedzie pocieszać Michała po rozczarowaniu Blanką?
    Ps: Wiersz Zbyszka był uroczy! :) Pozdrawiam i oczywiście teraz to już z niecierpliwością czekam na kolejny :) :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam nadzieję, że Zbyszek tej obietnicy dotrzyma, bo przecież doskonale widzi strach Amelii i musi się spodziewać, czegoś poważniejszego niż ucieczka z domu.
    Jak im tam dobrze razem :) na szczęście Jacek okazał się wyrozumiały, a to dzięki profesjonalizmowi Amelii i Zbyszka ;)
    Ta zazdrość przynajmniej dała pretekst do rozmowy.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń