sobota, 21 lipca 2012

Rozdział 12 – „Jeśli kobieta mówi o swojej przeszłości – to jest spowiedź. Gdy mężczyzna są to wspomnienia z wojska lub zwykła bujda.**


[Phil Collins – “True Colours”]
21 grudzień 2010
            Wiesz jak to jest bać się powiedzieć komuś o swojej przeszłości? Wiesz jak to jest bać się odrzucenia z powodu swojego pochodzenia? Boisz się tego, że ludzie wezmą cię za złodziejką czy prostytutkę. Boisz się, że nikogo nie będzie interesowało to, że to nie ty wybierałaś sobie rodzinę. Że to nie na twoje życzenie zostałaś podłożona pod drzwiami bidula mając kilka dni. Jednak kiedyś nadchodzi ten moment, kiedy musisz komuś opowiedzieć o swojej przeszłości tylko, dlatego, żeby tego kogoś nie stracić na zawsze. A wyznanie prawdy kosztuje cię wiele nerwów i nieprzespanych ze strachu nocy.
            Amelia nie marzyła o niczym innym, aby czas zatrzymał swój bieg, gdy oni byli w Katarze na Klubowych Mistrzostwach Świata. Każdy dzień przybliżał ją do nieuchronnego wyznania prawdy, którego brała się panicznie. Przed Zbyszkiem starała się ukryć swój niepokój. Jednak wiedziała, że gdyby zaczęła go unikać cała rozmowa byłaby jeszcze trudniejsza. Byli na lotnisku w Łodzi. Czekali na ostatnie bagaże sztabu medycznego. Fizjoterapeutka stała przytulona do Bartmana i w głowie układała całą przemowę, którą miała dla niego przygotowaną. W końcu wsiedli do podstawionego wcześniej autokaru i ruszyli w stronę Bełchatowa. Zawodnicy mieli mieszane uczucia, bo pokonanie Trento było na wyciągnięcie ręki, ale jak zwykle coś nie poszło tak jak powinno. Po półtorej godziny drogi zawodnicy wysiedli pod swoją halą, a przywitały ich tłumy kibiców. Wszyscy domagali się zdjęć i autografów. Siatkarze nie mieli na nic siły jednak jeszcze przez dobrą godzinę spędzali czas ze swoimi kibicami, którzy dodawali im siły przed każdym wejściem na boisko. Amelia powiedziała Zbyszkowi, że jedzie do swojego mieszkania i że czeka tam na niego. Odstawiła torbę do sypialni czekała. Czas dłużył jej się niemiłosiernie, ale to tego dnia chciała mu powiedzieć prawdę o całej swojej przeszłości.
Nie możesz zmienić przeszłości, ale przeszłość zawsze powraca, żeby zmienić Ciebie. Zarówno twoją teraźniejszość jak i przyszłość.*
            W końcu usłyszała dzwonek do drzwi. Dobrze wiedziała, kto stoi za drzwiami. Wstała z łóżka i skierowała swoje kroki do przedpokoju. Dzwonek zabrzmiał jeszcze raz. Otworzyła drzwi, a za nimi stał Bartman. Wzięła głęboki oddech i powiedziała:
- Idziemy na spacer.
- O tej porze?
- Tak. Pora na szczerą rozmowę.
            Po zamknięciu mieszkania złapała Zbyszka za rękę i zaczęła prowadzić w stronę gdzie rozpoczęła się historia jej życia. Gdzie to wszystko się zaczęło. Bartman o nic nie pytał. Cierpliwie szedł obok niej, ale wyczuwał, że jej ciało jest napięte jak struna. W pewnym momencie stanęli i dopiero wtedy mężczyzna zaczął rozglądać się gdzie jest. Sali przed wielkim budynkiem. Zauważył czerwoną tabliczkę z napisem „Dom Dziecka w Bełchatowie”. Zdezorientowany spojrzał na Amelią, która wpatrywała się w niego z wielkim oczekiwaniem.
- Tutaj się wychowałam. Osiemnaście lat pełnych różnych historii. Jedne lepsze, a drugi gorsze.
- Tutaj? Amelia, ale jak…
- Moi rodzice podrzucili mnie kilka dni po tym jak się urodziłam.
- Jesteś z domu dziecka? Czemu nie powiedziałaś mi o tym wcześniej? Czemu nikt o tym nie wie? – miliony pytań wysypywało się z ust siatkarza.
- Wiesz, co ludzie mówią o takich osobach jak ja? Pewnie nie, bo to nie twoje środowisko. Prostytutka, złodziejka, narkomanka, pijaczka lub menelka.
-Ty nie jesteś taka… - nie skończył, bo mu przerwała.
- Nie, ale tak o mnie mówiono. Dlatego ukrywam to przed światem. Zbyszek, ale to jeszcze nie koniec mojej historii o przeszłości. Jesteś gotowy pójść w jeszcze jedno miejsce?
- Tak.
- W bidulu było okropnie. Było nas od groma, opiekunek nie wiele. Tylko dziwna determinacja, która była we mnie powodowała, że walczyłam o normalne życie. Posłano mnie przez pomyłkę rok wcześniej do szkoły. Wieku siedemnastu lat zaczęłam studiować – powiedziała i wzięła głęboki oddech.
Jeśli kobieta mówi o swojej przeszłości – to jest spowiedź. Gdy mężczyzna są to wspomnienia z wojska lub zwykła bujda.**
- W wieku piętnastu lat poznałam Aleksandra. Faceta starszego ode mnie o osiem lat. Zakochał się we mnie. Byliśmy parą do czasu, gdy nie poznałam jego – ręką wskazała na grób swojego męża.
            Nie wiedziała, kiedy znaleźli się na cmentarzu. Nogi prowadziły ją same.
- Marek Łukasz Sosnkowski – przeczytał brunet.
- Mój świętej pamięci mąż. Wyszłam za mąż w wieku osiemnastu lat. Aleks nie mógł tego znieść. Groził nam. Zwłaszcza Markowi, aż w końcu upozorował jego wypadek. Po prostu go zabił – Amelia usiadła na ławce i zaczęła płakać. To wszystko było dla niej zbyt trudne. – Od tego momentu minęły trzy lata. Unikałam mężczyzn, bo Aleksander jest zdolny do wszystkiego. On zabił Marka. Człowieka, który przywracał mi wiarę w ludzi. Po jego śmierci zaczęła miewać nocne zapaście. Nie śpię wtedy tylko trzęsę się i płaczę, a także wbrew sobie wspominam jak było kiedyś. Ale wiesz? To było kiedyś. Od kiedy jesteś obok mnie to minęło. Nie boję się nocy zapaści nie mam. Nawet raz przyśnił mi się Marek i powiedział, że powinnam o nim zapomnieć i zacząć walczyć o związek z tobą – po jej policzkach cały czas spływały łzy. –Ale boję się, że Aleks coś ci zrobi. Dlatego cię odpychałam od siebie. Chciałam cię chronić, chciałam żebyś był bezpieczny – po ostatnim zdaniu nie umiała zapanować nad sobą.
            Zbyszek patrzył na nią.
Ale ja wiem, jaka jesteś naprawdę, emanujesz blaskiem.
Wiem, jaka jesteś i właśnie, dlatego cię kocham.
Więc nie bój się pokazać prawdziwej siebie.
Jesteś piękna jak tęcza.***
            Była kompletnie roztrzęsiona. Wyglądało na to, że cała ta sytuacja i wyznanie kosztowało ją dużo emocji, aby zburzyć mur, który budowała od lat.
- Amelia… - Zbyszek usiadł obok kobiety.
- Ja zrozumiem, jeśli ty będziesz chciał odejść… - powiedziała szlochając.
- Kochanie, nie zostawię cię. Damy radę przejść przez to razem. Nie boję się tego całego Aleksa. Nie płacz już. Wszystko będzie dobrze. Kocham cię.
- Zabierz mnie stąd, proszę – wyszeptała.
- Już idziemy. Chodź.
- Przepraszam, że mówię ci to dopiero teraz. Okłamywałam cię. Przepraszam.
- Nie okłamałaś mnie. Ty mi kompletnie nic nie powiedziałaś.
- Przepraszam.
- Przestań mnie przepraszać – spojrzał na nią i zauważył, że patrzy się ona w ziemię – Amelia ja wiem, że nie mówi się wszystkiego od razu. To była twoja tajemnica, ale cieszę się, że w końcu wpuściłaś mnie do swojego małego świata – powiedział Zbyszek i uniósł jej podbródek tak, aby spojrzała w jego oczy, a następnie pocałował ją.
            Potrzebowała tego. Potrzebowała żeby ją zaakceptował po poznaniu prawdy. Był jej potrzebny jak tlen. Kochała go. Musiała mieć świadomość, że on jest obok niej, bo inaczej traciła pewność siebie, a strach zaczynał nad nią dominować. Był jej wybawcą. Był rycerzem w lśniącej zbroi na białym rumaku, który wyrwał ją ze szponów przeszłości.
            Czuł jej malinowe wargi na swoich. Kochał ją. Wyjawiła mu swoją tajemnicę i był z niej dumny. Widział jak wiele nerwów ją to kosztowało, jak bardzo bała się jego reakcji na opowieść o przeszłości. Była samotna. Nie miała nikogo na świecie. Był jej wsparciem. Kimś, komu ufała.
- Kocham cię i nigdy nie zostawię. Obiecuję – szepnął, gdy zamknął jej wątłe ciało w swoich silnych ramionach.
- Kocham cię Zbyszek. Tak bardzo mocno. Potrzebuje cię – wyszeptała do jego torsu, a łzy dalej spływały jej po policzkach.
***
[Edyta Bartosiewicz – “Skłamałam]
            Michał wracał po przygodzie w Katarze do swojego pustego mieszkania. Ostatnie tygodnie, w których poświęcał się pracy pozwoliły mu uporządkować swoje myśli w całej tej sytuacji, w której się znalazł. Z żoną nie kontaktował się i nie zamierzał tego robić. Te kilka tygodni poświęcił naprze myślenie tego, co się stało na spokojnie. Długo wahał się przed podjęciem ostatecznej decyzji. Nie ułatwiała mu tego Blanka, która cały czas próbowała się z nim skontaktować i codziennie zostawiała mu kilka wiadomość na poczcie głosowej. Jednak był zdecydowany, żeby powiedzieć jej, że to koniec. Po Nowym Roku zamierzał złożyć pozew o rozwód. Nie chciał kontynuować małżeństwa, które od początku było budowane na kłamstwie. Nie umiał zaufać ponownie kobiecie, którą nadal kochał, a która go tak bardzo zraniła.
            Otwierał drzwi od swojego mieszkania. Było trochę zdziwiony, że są zamknięte tylko na góry zamek. Był pewny, że przed wyjazdem zamykał je na oba. Przekręcając klucz stwierdził, że może mu się tylko wydawało. Wszedł do środka i zauważył światło w salonie. Nie mógł uwierzyć, że ona miała czelność przyjechać do Bełchatowa i na dodatek zatrzymać się w jego mieszkaniu. Odłożył walizkę i od razu skierował swoje kroki do pokoju, w którym była jego żona. Dobrze wiedział, że to ona, bo tylko blondynka miała klucze do mieszkania. Wszedł do salonu. Siedział na kanapie. Wpatrywała się w telewizor, w którym leciał jakiś durny program rozrywkowy. Światło dawała jeszcze lampka stojąca obok kanapy. Michał lewą ręką odszukał włącznik światła, gdy już je zapalił zielone oczy skierowały się na jego postać. Natychmiast wstała i podeszła do niego.
- Michaś jak dobrze, że jesteś. Nie odpowiadałeś na moje wiadomości. Myślałam, że coś ci się stało. Dopiero jak wróciłam do Bełchatowa przypomniałam sobie, że być może jesteś z drużyną w Katarze – mówiła.
- Co tu robisz? –spytał oschle odsuwając się od niej.
- Michał za kilka dni święta. Jesteśmy małżeństwem, więc to normalne, że spędzamy je razem. Przygotuję kolację wigilijną – powiedziała Blanka.
- Blanka ja spędzam święta u rodziców – rzekł i poszedł do kuchni po szklankę wody.
- Dobrze to spędzimy je w Piotrkowie – zgodziła się, idąc za nim.
- Powiedziałem ja, a nie my.
- Michał, ale jak to sobie wyobrażasz? Jesteśmy małżeństwem.
- Byliśmy – wszedł jej w słowo brunet. – Po Nowym Roku składam pozew o rozwód.
- Nie mówisz poważnie.
- Jestem bardzo poważny. Blanka okłamałaś mnie. Zataiłaś przede mną prawdę. Nasze małżeństwo nawet w kościele nie jest ważne.
- Michał, ale możemy spróbować jeszcze je uratować.
Skłamałam ot tak
całkiem niewinnie
byś chwilę był mój
byś tylko był przy mnie.****
- Blanka ja ci nie ufam.
- Nie podejmuj decyzji pod wpływem emocji. Zastanów się – prosiła Blanka.
- Myślałem nad tym dość długo. Chcę rozwodu.
- Michał, proszę… - po policzkach blondynki zaczynały płynąć łzy.
- O co mnie prosisz? O kolejną szansę? Blanka nie. Ja już podjąłem decyzję. Nie widzę dla nas szansy. Może i moglibyśmy zaadaptować maleństwo z domu dziecka. I tu nie chodzi o to, że ty cza ja byśmy go nie kochali. Chodzi o to, że nie mogę być z kimś, komu nie ufam. Kocham cię nadal, ale zadałaś mi cios prosto serce. Okłamałaś mnie. Na kłamstwie chce dalej budować nasze życie?
- Michał, ale powiedziałam ci prawdę. Przyznałam się do błędu.
- Bo prędzej czy później i tak by wszystko wyszło jaw. Nie utrzymałabyś tego w tajemnicy długo.
- Ale skoro się kochamy, to może jednak dajmy sobie kolejną szansę. Zaufanie wróci za jakiś czas.
- Czy ty siebie słyszysz? Z czasem? Blanka, opanuj się.
- Ja tylko walczę o ten związek. Zrozum, że cię kocham.
- Rozumiem, bo ciebie też kocham, ale twoje zbyt późne wyznanie prawdy zabiło nasz związek.
Kłamstwo zabija przyjaźń, a prawda zabija miłość.****
            Dla siatkarza to nie była ława rozmowa. Na dodatek on też nie powiedział jej prawdy nie przyznał się, że kilka tygodni temu poznał kogoś. Była to kobieta. Miała na imię Natalia i wcale nie była właścicielką kilku psów – jak się na początku mu wydawało. To była tylko jej praca. Kilka razy w tygodniu wyprowadzała psy różnym rodzinom, które w południe nie miały na to czasu. Naddatek wieczorami pracowała w barze, a kila razy w tygodniu sprzątała w biurze jednej z większych firm w Bełchatowie. Robiła to wszystko, dlatego, żeby rodzice nie mieli pretensji o to, że muszą opłacać jej zaoczne studia na kierunku bez przyszłości. Natalia była piękną, młodą kobietą o piwnych oczach, które zgubiły nie jednego mężczyznę. Od kilku tygodniu, a właściwie od ich pierwszego spotkania w parku, podczas którego wymienili się numerami telefonów codziennie ze sobą rozmawiali lub pisali, smsy. Znajomość nie była dla Bąkiewicza czymś znaczącym, ale wolał o niczym nie mówić Blance, bo nie chciał jej ranić. Nie zasłużyła sobie po prostu na to. Michał nie chciał dawać żadnych – nawet bzdurnych – dowodów na to, aby w trakcie rozwodu odwrócić kota ogonem. Wiedział, do czego może być zdolna kobieta, której nie udało się uratować małżeństwa, które rozpadło się z jej własnej winy.
- Skoro się kochamy to, dlaczego nie chcesz spróbować jeszcze raz? Michał jesteśmy dla siebie stworzeni. Przecież wiesz o tym – Blanka nie panowała już nad sobą, a ciało drżało od szlochu.
- Blanka, powiedziałem już, że po Nowym Roku składam pozew o rozwód. Nie utrudniaj tego jeszcze bardziej niż jest w rzeczywistości – powiedział i poszedł przygotować sobie łóżko w pokoju gościnnym.
            Nie zamierzał jej wyganiać z mieszkania. On i tak za dwa dni miał pojechać na święta do Piotrkowa. Ta decyzja jego samego emocjonalnie kosztowała wiele. Wymagała od niego wydobycia wszelkich pokładów odporności psychicznej. Był w jakimś stopniu osobą publiczną, a to znaczyło, że dziennikarze mniej lub bardziej interesują się jego życiem prywatnym. Gdy brał ślub z Blanką nie mógł opędzić się od wścibskich dziennikarzy, którzy chcieli znać każdy szczegół najważniejszego dnia w jego życiu. Domyślał się, a w zasadzie przypuszczał, co będzie się działo, gdy tylko do jakiegokolwiek czasopisma plotkarskiego dotrze informacja o rozpadzie jego małżeństwa. Dopóki sprawa nie dotrze do mediów postanowił nie wydawać oficjalnych oświadczeń i oto samo chciał prosić Blankę, gdy emocje opadną. Słyszał jej cichy szloch za cienką ścianą. Rozdzierał on jego serce, ale nie mógł się ugiąć. Zbyt mocno go zraniła. Kłamstwem zabiła jakąś część jego miłościwo niej. Czasem, gdy patrzył na nią wzdrygał nim dreszcz obrzydzenia. Wydawała mu się obcą kobietą. Wiedział, że najgorsze dopiero przed nimi. Powiedzenie swoim rodzicom i rodzeństwu, że jego małżeństwo to kompletna pomyłka, bo żona zabiła przed nim tak ważną rzecz. Cała jego rodzina uwielbiała Blankę. Byli nią zachwyceni. Uważali, że nie mógł lepiej trafić.
            A co powiedzą, gdy się dowiedzą prawdy? Jak zareagują? Co mu doradzą? Czy zrozumieją? A może będą nakłaniać do powrotu? Z tymi i innymi pytaniami bez odpowiedzi Michał zasnął.
*Jonathan Caroll
**Janina Ipohorska
***Phil Collins –„True Colours”
****Edyta Bartosiewicz – „Skłamałam”
*****Morgan Charles Langbridge

16 komentarzy:

  1. Prawda oczyszcza i wydaje mi się, że w przypadku Amelii to się sprawdza!!!Być może dzięki temu Zbyszek zachowa większą czujność!
    Michał podjął decyzję bardzo stanowczo i bez odwrotu! Tylko podziwiać taką pewność.
    Skra byłą tak blisko! Ech! Zbyszkowi Bartmanowi za to życzymy szczęścia w miłośći:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda jest zbawienna w ich przypadku. Nie wiem jak długo Zbyszek byłby w stanie czekać, aż w końcu dowie się czegoś o Amelii. Mnie już samą coś trafiało.
      Michał dalej cierpi. Kocha Blankę, ale nie może jej tego wybaczyć. Nie potrafi jej zaufać ponownie.

      Usuń
  2. Bałam się reakcji Bartmana na wyznanie prawdy przez Amelie i jak widać niepotrzebnie bo zachował się tak jak tego oczekiwałam :)) Wiem że to zbyt piękne żeby między nimi już na pewno się wszystko ułożył bo zaraz znów pewnie pojawia się wyboje, ale Zibi który zna prawdę zawsze będzie mógł jakoś interweniować, a nie tak jak nie wiedział co sie dzieje. Ach znów się będę Bartmanem zachwycać :P
    co do Blanki i Michała zaufanie to podstawowa rzecz w związku i jeżeli Michał naprawdę nie da razy jeszcze raz zaufać swojej zonie to nic z tego nie będzie choćby nie wiem jak ona się starała.

    cieszę się że doczekałam się tutaj rozdziału :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda bardzo pomoże Zbyszkowi zwłaszcza w następnym rozdziale, który będzie dla niego jeszcze większym sprawdzianem niż ten. A zachwycaj się Bartmanem! Masz moje pozwoleństwo :D
      Cieszę się, że Ty popierasz zachowanie Michała, bo jemu naprawdę nie łatwo było podjąć decyzję o rozwodzie, ale musi... Inaczej on sam się rozpadnie tkwiąc w związku bez zaufania.

      Usuń
  3. No w końcu się doczekałam :))) Twoje szczęście :) oooj teraz się będę zachwycała Zbyszkiem :D jest wielki, kochany i nie wiem jaki jeszcze ale wspaniały to na pewno :) Amelia tak bardzo bała się mu wyjawić prawdę, ale znalazła w sobie tyle siły, żeby wszystko z siebie wyrzucić. Szczerość w związku jest najważniejsza, a Zbyszek na szczerość zasłużył :) Ciężkie miała życie :( smutno się mi zrobiło, ale Bartman zachował się wspaniale :)))) radocha bo w końcu im się układa :)) no ale skoro u jednych jest dobrze to u drugich się wali. Związek Michała przechodzi kryzys, małżeństwo się sypie, a oszukany facet jest niezwykle stanowczy i uparty. Nawet jakby Blanka tak strasznie się starała...cudo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uratowałam się :D. Jestem wielka :D. Wiadomo, że Bartman tym jak się zachowywał zasłużył sobie na szczerość i prawdę, którą Ami przed nim ukrywała.
      Masz rację co do Michała jest oszukany i uparty a także nieszczęśliwy.

      Usuń
  4. Zbyszek i Amelia dadzą radę i Aleks nic im nie zrobi :) Szkoda mi Michała... Kocha Blankę, a ona go zdradziła... Papiery rozwodowe...? Nie ma innego wyjścia?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie byłabym taka pewna, że Aleks im nic nie zrobi... Ja lubię mieszać.
      Michał uważa, że nie ma, więc będzie rozwód.

      Usuń
  5. No i nadrobiłam wszystko, co było do przeczytania i powiem Ci, że bardzo, ale to bardzo mi się to opowiadanie podoba :)
    Hm... co do Zbyszka i Amelii to widać, że łączy ich magiczne uczucie. Bartman zroumiał dziewczynę, będzie dla niej wsparciem w tych trudnych chwilach, a co najważniejsze nie zostawił jej. Niejeden facet po takim wyzwaniu spakowałby się i wyjechał na drugi koniec świata, ale Zbyszek nie jest każdym i to mnie cieszy.
    Hm... Michał teraz nie będzie miał łatwo. Kocha swoją żonę, ale nie potrafi jej wybaczy, zbyt bardzo go zraniła. Może gdy emocje opadną to zmieni zdanie, ale szczerze w to wątpię...
    Pozdrawiam serdecznie.
    P.S. Informuj mnie o nowościach :) gg masz :

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem z Ciebie dumna :*. Tak to co ich łączy jest odzwierciedleniem tego co chciałabym ja, żeby mnie połączyło z kimś wyjątkowym. Z pewnością teraz nie tylko ona będzie miała w nim wsparcie, ale również on w niej. Prawda bardzo ich do siebie zbliży.
      Michał podjął decyzję bez emocji. Długo bił się z własnymi myślami. Decyzja jest jedna, ale Blanka tak łatwo się nie podda.

      Usuń
  6. Jestem piekielnie dumna z Amelii! Wreszcie była w stanie powiedzieć Zbyszkowi całą prawdę i jak widać Bartman zareagował tak jak powinien. Kochają się i to jest najważniejsze, Aleks może się wypchać sianem! Oj a u Bąkiewiczów bez poprawy. Ale nie podoba mi się ta Natalia, boję się, że i ona Miśka skrzywdzi. Jaki z tego morał? Miesiek czeka na mnie! Cudnie :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jednak to wiele ją kosztowało. Widziałaś w tekście to jak bardzo była załamana. Nie wypcha się sianem ;D. Już ja Wam to obiecuję :P.
      Nie bój się o Miśka. Natalia - to dość tajemnicza osoba.

      Wiadomo, że Misiek czeka tylko na Ciebie :D

      Usuń
  7. Niepotrzebnie Amelia wątpiła w to,ze Zbyszek nie zaakceptuje jej pochodzenia. Zgoda może zbyt późno mu o tym wszystkim powiedziała,ale widać jak bardzo ją kocha :) Mam tylko nadzieję,ze Aleks nie zrobi mu krzywdy i zniknie z ich życia. Już Zibi się o to postara!! Co do Michała i Blanki to mimo wszystko nie spodziewałam się rozwodu.. Tak sobie myślałam,ze może on jej jednak wybaczy. Po dłuższym lub krótszym czasie,ale wybaczy.. Tak,okłamała go,ale zaufanie podobno a się odbudować. Widocznie on tak nie uważa. No chyba ze oprócz braku zaufania dużą rolę w jego decyzji odegrały jego uczucia do Natalii,które gdzieś tam zaczynają się rodzić. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niepotrzebnie się bała, ale ja ją rozumiem. Z taką przeszłością też nie była bym pewna reakcji chłopaka. Jednak Zbyszek darzy swoją kobietą wielkim uczuciem, ale wy chcecie żeby Aleks zostawił ich w spokoju bez żadnego bum.... Nie ma tak dobrze :D.
      Myślę, że nie chodzi o uczucia do Natalii, ale o jego urażoną męską dumę i to słynne męski ego :D.

      Usuń
  8. Toż to wielka chwila :D Amelia się otworzyła, radujmy się razem ze Zbyszkiem :)
    I takiej szczerej rozmowy było im trzeba, do pełni szczęścia ;) Teraz Zbyszek musi się wykazać w roli ochroniarza.
    A Blanka wyraźnie przesadziła. Chyba myślała, że będzie jak dawniej, a tu zaskoczenie. Michał faktycznie miał powody, żeby podjąć taką decyzję. Jak widać osoba Natalii wcale nie ułatwi. Na płacz chyba już za późno...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Wreszcie Amelia wyznała prawdę Zbyszkowi... na pewno uda im się jakoś uwolnić od tego całego Aleksa... a co do Bakiewicza to uważam, że ma rację... nie da się budować małżeństwa na kłamstwie, tym bardziej, że Blanka tak długo ukrywała przed nim prawdę... czekam na kolejny rozdział:)
    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń