[Phil Collins – “True
Colours”]
21 grudzień 2010
Wiesz jak to jest bać się powiedzieć komuś
o swojej przeszłości? Wiesz jak to jest bać się odrzucenia z powodu swojego pochodzenia?
Boisz się tego, że ludzie wezmą cię za złodziejką czy prostytutkę. Boisz się,
że nikogo nie będzie interesowało to, że to nie ty wybierałaś sobie rodzinę. Że
to nie na twoje życzenie zostałaś podłożona pod drzwiami bidula mając kilka
dni. Jednak kiedyś nadchodzi ten moment, kiedy musisz komuś opowiedzieć o
swojej przeszłości tylko, dlatego, żeby tego kogoś nie stracić na zawsze. A
wyznanie prawdy kosztuje cię wiele nerwów i nieprzespanych ze strachu nocy.
Amelia
nie marzyła o niczym innym, aby czas zatrzymał swój bieg, gdy oni byli w
Katarze na Klubowych Mistrzostwach Świata. Każdy dzień przybliżał ją do
nieuchronnego wyznania prawdy, którego brała się panicznie. Przed Zbyszkiem
starała się ukryć swój niepokój. Jednak wiedziała, że gdyby zaczęła go unikać
cała rozmowa byłaby jeszcze trudniejsza. Byli na lotnisku w Łodzi. Czekali na
ostatnie bagaże sztabu medycznego. Fizjoterapeutka stała przytulona do Bartmana
i w głowie układała całą przemowę, którą miała dla niego przygotowaną. W końcu
wsiedli do podstawionego wcześniej autokaru i ruszyli w stronę Bełchatowa.
Zawodnicy mieli mieszane uczucia, bo pokonanie Trento było na wyciągnięcie
ręki, ale jak zwykle coś nie poszło tak jak powinno. Po półtorej godziny drogi
zawodnicy wysiedli pod swoją halą, a przywitały ich tłumy kibiców. Wszyscy
domagali się zdjęć i autografów. Siatkarze nie mieli na nic siły jednak jeszcze
przez dobrą godzinę spędzali czas ze swoimi kibicami, którzy dodawali im siły
przed każdym wejściem na boisko. Amelia powiedziała Zbyszkowi, że jedzie do
swojego mieszkania i że czeka tam na niego. Odstawiła torbę do sypialni
czekała. Czas dłużył jej się niemiłosiernie, ale to tego dnia chciała mu
powiedzieć prawdę o całej swojej przeszłości.
Nie
możesz zmienić przeszłości, ale przeszłość zawsze powraca, żeby zmienić Ciebie.
Zarówno twoją teraźniejszość jak i przyszłość.*
W
końcu usłyszała dzwonek do drzwi. Dobrze wiedziała, kto stoi za drzwiami.
Wstała z łóżka i skierowała swoje kroki do przedpokoju. Dzwonek zabrzmiał
jeszcze raz. Otworzyła drzwi, a za nimi stał Bartman. Wzięła głęboki oddech i
powiedziała:
- Idziemy na spacer.
- O tej porze?
- Tak. Pora na szczerą rozmowę.
Po
zamknięciu mieszkania złapała Zbyszka za rękę i zaczęła prowadzić w stronę
gdzie rozpoczęła się historia jej życia. Gdzie to wszystko się zaczęło. Bartman
o nic nie pytał. Cierpliwie szedł obok niej, ale wyczuwał, że jej ciało jest
napięte jak struna. W pewnym momencie stanęli i dopiero wtedy mężczyzna zaczął
rozglądać się gdzie jest. Sali przed wielkim budynkiem. Zauważył czerwoną
tabliczkę z napisem „Dom Dziecka w Bełchatowie”. Zdezorientowany spojrzał na
Amelią, która wpatrywała się w niego z wielkim oczekiwaniem.
- Tutaj się wychowałam. Osiemnaście lat
pełnych różnych historii. Jedne lepsze, a drugi gorsze.
- Tutaj? Amelia, ale jak…
- Moi rodzice podrzucili mnie kilka dni
po tym jak się urodziłam.
- Jesteś z domu dziecka? Czemu nie
powiedziałaś mi o tym wcześniej? Czemu nikt o tym nie wie? – miliony pytań
wysypywało się z ust siatkarza.
- Wiesz, co ludzie mówią o takich osobach
jak ja? Pewnie nie, bo to nie twoje środowisko. Prostytutka, złodziejka,
narkomanka, pijaczka lub menelka.
-Ty nie jesteś taka… - nie skończył, bo
mu przerwała.
- Nie, ale tak o mnie mówiono. Dlatego
ukrywam to przed światem. Zbyszek, ale to jeszcze nie koniec mojej historii o
przeszłości. Jesteś gotowy pójść w jeszcze jedno miejsce?
- Tak.
- W bidulu było okropnie. Było nas od
groma, opiekunek nie wiele. Tylko dziwna determinacja, która była we mnie
powodowała, że walczyłam o normalne życie. Posłano mnie przez pomyłkę rok
wcześniej do szkoły. Wieku siedemnastu lat zaczęłam studiować – powiedziała i
wzięła głęboki oddech.
Jeśli kobieta mówi o swojej przeszłości – to
jest spowiedź. Gdy mężczyzna są to wspomnienia z wojska lub zwykła bujda.**
- W wieku piętnastu lat poznałam Aleksandra.
Faceta starszego ode mnie o osiem lat. Zakochał się we mnie. Byliśmy parą do czasu,
gdy nie poznałam jego – ręką wskazała na grób swojego męża.
Nie
wiedziała, kiedy znaleźli się na cmentarzu. Nogi prowadziły ją same.
- Marek Łukasz Sosnkowski – przeczytał brunet.
- Mój świętej pamięci mąż. Wyszłam za mąż w
wieku osiemnastu lat. Aleks nie mógł tego znieść. Groził nam. Zwłaszcza
Markowi, aż w końcu upozorował jego wypadek. Po prostu go zabił – Amelia
usiadła na ławce i zaczęła płakać. To wszystko było dla niej zbyt trudne. – Od
tego momentu minęły trzy lata. Unikałam mężczyzn, bo Aleksander jest zdolny do
wszystkiego. On zabił Marka. Człowieka, który przywracał mi wiarę w ludzi. Po
jego śmierci zaczęła miewać nocne zapaście. Nie śpię wtedy tylko trzęsę się i
płaczę, a także wbrew sobie wspominam jak było kiedyś. Ale wiesz? To było
kiedyś. Od kiedy jesteś obok mnie to minęło. Nie boję się nocy zapaści nie mam.
Nawet raz przyśnił mi się Marek i powiedział, że powinnam o nim zapomnieć i
zacząć walczyć o związek z tobą – po jej policzkach cały czas spływały łzy.
–Ale boję się, że Aleks coś ci zrobi. Dlatego cię odpychałam od siebie.
Chciałam cię chronić, chciałam żebyś był bezpieczny – po ostatnim zdaniu nie
umiała zapanować nad sobą.
Zbyszek patrzył na
nią.
Ale
ja wiem, jaka jesteś naprawdę, emanujesz blaskiem.
Wiem,
jaka jesteś i właśnie, dlatego cię kocham.
Więc
nie bój się pokazać prawdziwej siebie.
Jesteś
piękna jak tęcza.***
Była
kompletnie roztrzęsiona. Wyglądało na to, że cała ta sytuacja i wyznanie
kosztowało ją dużo emocji, aby zburzyć mur, który budowała od lat.
- Amelia… - Zbyszek usiadł obok kobiety.
- Ja zrozumiem, jeśli ty będziesz chciał
odejść… - powiedziała szlochając.
- Kochanie, nie zostawię cię. Damy radę
przejść przez to razem. Nie boję się tego całego Aleksa. Nie płacz już.
Wszystko będzie dobrze. Kocham cię.
- Zabierz mnie stąd, proszę – wyszeptała.
- Już idziemy. Chodź.
- Przepraszam, że mówię ci to dopiero
teraz. Okłamywałam cię. Przepraszam.
- Nie okłamałaś mnie. Ty mi kompletnie
nic nie powiedziałaś.
- Przepraszam.
- Przestań mnie przepraszać – spojrzał na
nią i zauważył, że patrzy się ona w ziemię – Amelia ja wiem, że nie mówi się
wszystkiego od razu. To była twoja tajemnica, ale cieszę się, że w końcu
wpuściłaś mnie do swojego małego świata – powiedział Zbyszek i uniósł jej
podbródek tak, aby spojrzała w jego oczy, a następnie pocałował ją.
Potrzebowała
tego. Potrzebowała żeby ją zaakceptował po poznaniu prawdy. Był jej potrzebny
jak tlen. Kochała go. Musiała mieć świadomość, że on jest obok niej, bo inaczej
traciła pewność siebie, a strach zaczynał nad nią dominować. Był jej wybawcą.
Był rycerzem w lśniącej zbroi na białym rumaku, który wyrwał ją ze szponów
przeszłości.
Czuł
jej malinowe wargi na swoich. Kochał ją. Wyjawiła mu swoją tajemnicę i był z
niej dumny. Widział jak wiele nerwów ją to kosztowało, jak bardzo bała się jego
reakcji na opowieść o przeszłości. Była samotna. Nie miała nikogo na świecie.
Był jej wsparciem. Kimś, komu ufała.
- Kocham cię i nigdy nie zostawię.
Obiecuję – szepnął, gdy zamknął jej wątłe ciało w swoich silnych ramionach.
- Kocham cię Zbyszek. Tak bardzo mocno.
Potrzebuje cię – wyszeptała do jego torsu, a łzy dalej spływały jej po
policzkach.
***
[Edyta Bartosiewicz – “Skłamałam]
Michał
wracał po przygodzie w Katarze do swojego pustego mieszkania. Ostatnie
tygodnie, w których poświęcał się pracy pozwoliły mu uporządkować swoje myśli w
całej tej sytuacji, w której się znalazł. Z żoną nie kontaktował się i nie
zamierzał tego robić. Te kilka tygodni poświęcił naprze myślenie tego, co się
stało na spokojnie. Długo wahał się przed podjęciem ostatecznej decyzji. Nie
ułatwiała mu tego Blanka, która cały czas próbowała się z nim skontaktować i
codziennie zostawiała mu kilka wiadomość na poczcie głosowej. Jednak był
zdecydowany, żeby powiedzieć jej, że to koniec. Po Nowym Roku zamierzał złożyć
pozew o rozwód. Nie chciał kontynuować małżeństwa, które od początku było budowane
na kłamstwie. Nie umiał zaufać ponownie kobiecie, którą nadal kochał, a która
go tak bardzo zraniła.
Otwierał
drzwi od swojego mieszkania. Było trochę zdziwiony, że są zamknięte tylko na
góry zamek. Był pewny, że przed wyjazdem zamykał je na oba. Przekręcając klucz
stwierdził, że może mu się tylko wydawało. Wszedł do środka i zauważył światło
w salonie. Nie mógł uwierzyć, że ona miała czelność przyjechać do Bełchatowa i
na dodatek zatrzymać się w jego mieszkaniu. Odłożył walizkę i od razu skierował
swoje kroki do pokoju, w którym była jego żona. Dobrze wiedział, że to ona, bo
tylko blondynka miała klucze do mieszkania. Wszedł do salonu. Siedział na
kanapie. Wpatrywała się w telewizor, w którym leciał jakiś durny program
rozrywkowy. Światło dawała jeszcze lampka stojąca obok kanapy. Michał lewą ręką
odszukał włącznik światła, gdy już je zapalił zielone oczy skierowały się na
jego postać. Natychmiast wstała i podeszła do niego.
- Michaś jak dobrze, że jesteś. Nie
odpowiadałeś na moje wiadomości. Myślałam, że coś ci się stało. Dopiero jak
wróciłam do Bełchatowa przypomniałam sobie, że być może jesteś z drużyną w
Katarze – mówiła.
- Co tu robisz? –spytał oschle odsuwając
się od niej.
- Michał za kilka dni święta. Jesteśmy
małżeństwem, więc to normalne, że spędzamy je razem. Przygotuję kolację
wigilijną – powiedziała Blanka.
- Blanka ja spędzam święta u rodziców –
rzekł i poszedł do kuchni po szklankę wody.
- Dobrze to spędzimy je w Piotrkowie –
zgodziła się, idąc za nim.
- Powiedziałem ja, a nie my.
- Michał, ale jak to sobie wyobrażasz?
Jesteśmy małżeństwem.
- Byliśmy – wszedł jej w słowo brunet. –
Po Nowym Roku składam pozew o rozwód.
- Nie mówisz poważnie.
- Jestem bardzo poważny. Blanka okłamałaś
mnie. Zataiłaś przede mną prawdę. Nasze małżeństwo nawet w kościele nie jest
ważne.
- Michał, ale możemy spróbować jeszcze je
uratować.
Skłamałam ot tak
całkiem niewinnie
byś chwilę był mój
byś tylko był przy mnie.****
- Blanka ja ci nie ufam.
- Nie podejmuj decyzji pod wpływem
emocji. Zastanów się – prosiła Blanka.
- Myślałem nad tym dość długo. Chcę
rozwodu.
- Michał, proszę… - po policzkach
blondynki zaczynały płynąć łzy.
- O co mnie prosisz? O kolejną szansę?
Blanka nie. Ja już podjąłem decyzję. Nie widzę dla nas szansy. Może i
moglibyśmy zaadaptować maleństwo z domu dziecka. I tu nie chodzi o to, że ty
cza ja byśmy go nie kochali. Chodzi o to, że nie mogę być z kimś, komu nie
ufam. Kocham cię nadal, ale zadałaś mi cios prosto serce. Okłamałaś mnie. Na
kłamstwie chce dalej budować nasze życie?
- Michał, ale powiedziałam ci prawdę.
Przyznałam się do błędu.
- Bo prędzej czy później i tak by
wszystko wyszło jaw. Nie utrzymałabyś tego w tajemnicy długo.
- Ale skoro się kochamy, to może jednak
dajmy sobie kolejną szansę. Zaufanie wróci za jakiś czas.
- Czy ty siebie słyszysz? Z czasem?
Blanka, opanuj się.
- Ja tylko walczę o ten związek. Zrozum,
że cię kocham.
- Rozumiem, bo ciebie też kocham, ale
twoje zbyt późne wyznanie prawdy zabiło nasz związek.
Kłamstwo zabija przyjaźń, a prawda zabija miłość.****
Dla
siatkarza to nie była ława rozmowa. Na dodatek on też nie powiedział jej prawdy
nie przyznał się, że kilka tygodni temu poznał kogoś. Była to kobieta. Miała na
imię Natalia i wcale nie była właścicielką kilku psów – jak się na początku mu
wydawało. To była tylko jej praca. Kilka razy w tygodniu wyprowadzała psy
różnym rodzinom, które w południe nie miały na to czasu. Naddatek wieczorami
pracowała w barze, a kila razy w tygodniu sprzątała w biurze jednej z większych
firm w Bełchatowie. Robiła to wszystko, dlatego, żeby rodzice nie mieli
pretensji o to, że muszą opłacać jej zaoczne studia na kierunku bez
przyszłości. Natalia była piękną, młodą kobietą o piwnych oczach, które zgubiły
nie jednego mężczyznę. Od kilku tygodniu, a właściwie od ich pierwszego
spotkania w parku, podczas którego wymienili się numerami telefonów codziennie
ze sobą rozmawiali lub pisali, smsy. Znajomość nie była dla Bąkiewicza czymś
znaczącym, ale wolał o niczym nie mówić Blance, bo nie chciał jej ranić. Nie
zasłużyła sobie po prostu na to. Michał nie chciał dawać żadnych – nawet
bzdurnych – dowodów na to, aby w trakcie rozwodu odwrócić kota ogonem. Wiedział,
do czego może być zdolna kobieta, której nie udało się uratować małżeństwa,
które rozpadło się z jej własnej winy.
- Skoro się kochamy to, dlaczego nie
chcesz spróbować jeszcze raz? Michał jesteśmy dla siebie stworzeni. Przecież
wiesz o tym – Blanka nie panowała już nad sobą, a ciało drżało od szlochu.
- Blanka, powiedziałem już, że po Nowym
Roku składam pozew o rozwód. Nie utrudniaj tego jeszcze bardziej niż jest w
rzeczywistości – powiedział i poszedł przygotować sobie łóżko w pokoju
gościnnym.
Nie
zamierzał jej wyganiać z mieszkania. On i tak za dwa dni miał pojechać na
święta do Piotrkowa. Ta decyzja jego samego emocjonalnie kosztowała wiele.
Wymagała od niego wydobycia wszelkich pokładów odporności psychicznej. Był w
jakimś stopniu osobą publiczną, a to znaczyło, że dziennikarze mniej lub
bardziej interesują się jego życiem prywatnym. Gdy brał ślub z Blanką nie mógł
opędzić się od wścibskich dziennikarzy, którzy chcieli znać każdy szczegół
najważniejszego dnia w jego życiu. Domyślał się, a w zasadzie przypuszczał, co
będzie się działo, gdy tylko do jakiegokolwiek czasopisma plotkarskiego dotrze
informacja o rozpadzie jego małżeństwa. Dopóki sprawa nie dotrze do mediów
postanowił nie wydawać oficjalnych oświadczeń i oto samo chciał prosić Blankę,
gdy emocje opadną. Słyszał jej cichy szloch za cienką ścianą. Rozdzierał on
jego serce, ale nie mógł się ugiąć. Zbyt mocno go zraniła. Kłamstwem zabiła
jakąś część jego miłościwo niej. Czasem, gdy patrzył na nią wzdrygał nim
dreszcz obrzydzenia. Wydawała mu się obcą kobietą. Wiedział, że najgorsze
dopiero przed nimi. Powiedzenie swoim rodzicom i rodzeństwu, że jego małżeństwo
to kompletna pomyłka, bo żona zabiła przed nim tak ważną rzecz. Cała jego
rodzina uwielbiała Blankę. Byli nią zachwyceni. Uważali, że nie mógł lepiej
trafić.
A
co powiedzą, gdy się dowiedzą prawdy? Jak zareagują? Co mu doradzą? Czy
zrozumieją? A może będą nakłaniać do powrotu? Z tymi i innymi pytaniami bez
odpowiedzi Michał zasnął.
*Jonathan Caroll
**Janina
Ipohorska
***Phil Collins
–„True Colours”
****Edyta Bartosiewicz – „Skłamałam”
*****Morgan Charles
Langbridge
Prawda oczyszcza i wydaje mi się, że w przypadku Amelii to się sprawdza!!!Być może dzięki temu Zbyszek zachowa większą czujność!
OdpowiedzUsuńMichał podjął decyzję bardzo stanowczo i bez odwrotu! Tylko podziwiać taką pewność.
Skra byłą tak blisko! Ech! Zbyszkowi Bartmanowi za to życzymy szczęścia w miłośći:)
Prawda jest zbawienna w ich przypadku. Nie wiem jak długo Zbyszek byłby w stanie czekać, aż w końcu dowie się czegoś o Amelii. Mnie już samą coś trafiało.
UsuńMichał dalej cierpi. Kocha Blankę, ale nie może jej tego wybaczyć. Nie potrafi jej zaufać ponownie.
Bałam się reakcji Bartmana na wyznanie prawdy przez Amelie i jak widać niepotrzebnie bo zachował się tak jak tego oczekiwałam :)) Wiem że to zbyt piękne żeby między nimi już na pewno się wszystko ułożył bo zaraz znów pewnie pojawia się wyboje, ale Zibi który zna prawdę zawsze będzie mógł jakoś interweniować, a nie tak jak nie wiedział co sie dzieje. Ach znów się będę Bartmanem zachwycać :P
OdpowiedzUsuńco do Blanki i Michała zaufanie to podstawowa rzecz w związku i jeżeli Michał naprawdę nie da razy jeszcze raz zaufać swojej zonie to nic z tego nie będzie choćby nie wiem jak ona się starała.
cieszę się że doczekałam się tutaj rozdziału :))
Prawda bardzo pomoże Zbyszkowi zwłaszcza w następnym rozdziale, który będzie dla niego jeszcze większym sprawdzianem niż ten. A zachwycaj się Bartmanem! Masz moje pozwoleństwo :D
UsuńCieszę się, że Ty popierasz zachowanie Michała, bo jemu naprawdę nie łatwo było podjąć decyzję o rozwodzie, ale musi... Inaczej on sam się rozpadnie tkwiąc w związku bez zaufania.
No w końcu się doczekałam :))) Twoje szczęście :) oooj teraz się będę zachwycała Zbyszkiem :D jest wielki, kochany i nie wiem jaki jeszcze ale wspaniały to na pewno :) Amelia tak bardzo bała się mu wyjawić prawdę, ale znalazła w sobie tyle siły, żeby wszystko z siebie wyrzucić. Szczerość w związku jest najważniejsza, a Zbyszek na szczerość zasłużył :) Ciężkie miała życie :( smutno się mi zrobiło, ale Bartman zachował się wspaniale :)))) radocha bo w końcu im się układa :)) no ale skoro u jednych jest dobrze to u drugich się wali. Związek Michała przechodzi kryzys, małżeństwo się sypie, a oszukany facet jest niezwykle stanowczy i uparty. Nawet jakby Blanka tak strasznie się starała...cudo :)
OdpowiedzUsuńUratowałam się :D. Jestem wielka :D. Wiadomo, że Bartman tym jak się zachowywał zasłużył sobie na szczerość i prawdę, którą Ami przed nim ukrywała.
UsuńMasz rację co do Michała jest oszukany i uparty a także nieszczęśliwy.
Zbyszek i Amelia dadzą radę i Aleks nic im nie zrobi :) Szkoda mi Michała... Kocha Blankę, a ona go zdradziła... Papiery rozwodowe...? Nie ma innego wyjścia?
OdpowiedzUsuńNo nie byłabym taka pewna, że Aleks im nic nie zrobi... Ja lubię mieszać.
UsuńMichał uważa, że nie ma, więc będzie rozwód.
No i nadrobiłam wszystko, co było do przeczytania i powiem Ci, że bardzo, ale to bardzo mi się to opowiadanie podoba :)
OdpowiedzUsuńHm... co do Zbyszka i Amelii to widać, że łączy ich magiczne uczucie. Bartman zroumiał dziewczynę, będzie dla niej wsparciem w tych trudnych chwilach, a co najważniejsze nie zostawił jej. Niejeden facet po takim wyzwaniu spakowałby się i wyjechał na drugi koniec świata, ale Zbyszek nie jest każdym i to mnie cieszy.
Hm... Michał teraz nie będzie miał łatwo. Kocha swoją żonę, ale nie potrafi jej wybaczy, zbyt bardzo go zraniła. Może gdy emocje opadną to zmieni zdanie, ale szczerze w to wątpię...
Pozdrawiam serdecznie.
P.S. Informuj mnie o nowościach :) gg masz :
Jestem z Ciebie dumna :*. Tak to co ich łączy jest odzwierciedleniem tego co chciałabym ja, żeby mnie połączyło z kimś wyjątkowym. Z pewnością teraz nie tylko ona będzie miała w nim wsparcie, ale również on w niej. Prawda bardzo ich do siebie zbliży.
UsuńMichał podjął decyzję bez emocji. Długo bił się z własnymi myślami. Decyzja jest jedna, ale Blanka tak łatwo się nie podda.
Jestem piekielnie dumna z Amelii! Wreszcie była w stanie powiedzieć Zbyszkowi całą prawdę i jak widać Bartman zareagował tak jak powinien. Kochają się i to jest najważniejsze, Aleks może się wypchać sianem! Oj a u Bąkiewiczów bez poprawy. Ale nie podoba mi się ta Natalia, boję się, że i ona Miśka skrzywdzi. Jaki z tego morał? Miesiek czeka na mnie! Cudnie :*
OdpowiedzUsuńJednak to wiele ją kosztowało. Widziałaś w tekście to jak bardzo była załamana. Nie wypcha się sianem ;D. Już ja Wam to obiecuję :P.
UsuńNie bój się o Miśka. Natalia - to dość tajemnicza osoba.
Wiadomo, że Misiek czeka tylko na Ciebie :D
Niepotrzebnie Amelia wątpiła w to,ze Zbyszek nie zaakceptuje jej pochodzenia. Zgoda może zbyt późno mu o tym wszystkim powiedziała,ale widać jak bardzo ją kocha :) Mam tylko nadzieję,ze Aleks nie zrobi mu krzywdy i zniknie z ich życia. Już Zibi się o to postara!! Co do Michała i Blanki to mimo wszystko nie spodziewałam się rozwodu.. Tak sobie myślałam,ze może on jej jednak wybaczy. Po dłuższym lub krótszym czasie,ale wybaczy.. Tak,okłamała go,ale zaufanie podobno a się odbudować. Widocznie on tak nie uważa. No chyba ze oprócz braku zaufania dużą rolę w jego decyzji odegrały jego uczucia do Natalii,które gdzieś tam zaczynają się rodzić. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńNiepotrzebnie się bała, ale ja ją rozumiem. Z taką przeszłością też nie była bym pewna reakcji chłopaka. Jednak Zbyszek darzy swoją kobietą wielkim uczuciem, ale wy chcecie żeby Aleks zostawił ich w spokoju bez żadnego bum.... Nie ma tak dobrze :D.
UsuńMyślę, że nie chodzi o uczucia do Natalii, ale o jego urażoną męską dumę i to słynne męski ego :D.
Toż to wielka chwila :D Amelia się otworzyła, radujmy się razem ze Zbyszkiem :)
OdpowiedzUsuńI takiej szczerej rozmowy było im trzeba, do pełni szczęścia ;) Teraz Zbyszek musi się wykazać w roli ochroniarza.
A Blanka wyraźnie przesadziła. Chyba myślała, że będzie jak dawniej, a tu zaskoczenie. Michał faktycznie miał powody, żeby podjąć taką decyzję. Jak widać osoba Natalii wcale nie ułatwi. Na płacz chyba już za późno...
Pozdrawiam
Wreszcie Amelia wyznała prawdę Zbyszkowi... na pewno uda im się jakoś uwolnić od tego całego Aleksa... a co do Bakiewicza to uważam, że ma rację... nie da się budować małżeństwa na kłamstwie, tym bardziej, że Blanka tak długo ukrywała przed nim prawdę... czekam na kolejny rozdział:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:*