[Hurts – „Wonderful Life”]
10 październik 2010 r.
W zatłoczonym
oraz zadymionym pubie, przy stole bilardowym stała piątka mężczyzn. Z powodu
dużej ilości dymu nikt nie rozpoznał w nich reprezentantów Polski w piłce
siatkowej, ani także klubu - PGE Skry Bełchatów. Panowie przyszli do
najlepszego baru w mieście, aby po prostu trochę się rozerwać. Zamówili po
jednym piwie. Mieli zamiar symbolicznie wypić po kuflu złocistego napoju i oddać się
grze. Było ich sześciu i w skład tego zespołu wchodzili: Marcin Możdżonek,
Zbigniew Bartman, Michał Bąkiewicz, Daniel Piliński, Michał Winiarski i Mariusz
Wlazły.
- Chłopaki,
pamiętajcie tylko jedno piwo – przypomniał kapitan Skry.
- Spoko,
Mariusz. Nie panikuj. Rozmawiasz z profesjonalistami – powiedział
Bąkiewicz, który właśnie rozgrywał partię z Danielem.
To
była chwila wytchnienia dla nich. Jedna z ostatnich przed ciężkim i morderczym
sezonem. Oprócz tego, że chłopaki byli kolegami w zespole, to poza boiskiem
tworzyli także zgraną grupę przyjaciół. Takie męskie wypady nie zdarzały im się
zbyt często, ponieważ kilku z nich miało swoje rodziny i to z nimi woleli
spędzić te krótkie chwile wolnego czasu.
- Szkoda, że
Bartka z nami nie ma. On to zawsze sypał dowcipami jak z rękawa – powiedział
Możdżonek zajadając się paluszkami.
Bartosz
Kurek po Mistrzostwach Świata we Włoszech podpisał kontrakt z włoskim klubem
Lube Banca Macerata i od tego sezonu zasilał jego szeregi. Nikt nie ukrywał
przed młodym przyjmującym, który „stał u progu swojej kariery sportowca”, że
jest to dla niego ogromna szansa z której musi skorzystać. Bartek, był dobrym
duchem zespołu. Zawsze umiał rozśmieszyć kolegów po ciężkim czy też przegranym
meczu. Teraz wszyscy zgodnie twierdzili, że brakuje w szatni tego roztrzepanego
młodzieńca, którego wszędzie było pełno.
- Oj damy
sobie radę bez Kurka – powiedział Daniel.
- Pewnie że
tak. On tam już pewnie podrywa piękne włoszki na te swoje błękitne oczęta –powiedział
Michał Winiarski.
- A co
sądzicie o nowej fizjoterapeutce? – spytał Mariusz.
- A wiesz,
trochę za spokojna jest, jak na nasz zespół – jako pierwszy wygłosił swoje
zdanie Bąkiewicz.
- Cicha, a w
zasadzie nawet zamknięta w sobie. Podczas treningu nie powiedziała dwóch zdań
do zawodników – dorzucił swoje trzy grosze Winiarski.
- W zasadzie
to wydaje mi się, że jest zbyt nieśmiała, a na dodatek bardzo skromna. A co za
tym idzie uważa, że nie powinna z nami pracować – zaczął filozofować Marcin.
- Nie
filozofuj tyle, bo jeszcze filozofem zostaniesz – powiedział ze śmiechem Mariusz.
- Możecie
przestać? Nie obgadujcie kogoś za jego plecami, bo to jest dwulicowe. Z resztą
może ona z jakiegoś powodu taka jest? – Bartmanowi puściły nerwy.
Nie
lubił gdy, ktoś obgadywał kogoś. Sam nigdy nie uczestniczył w tego typu
rozmowach. Został wychowany w taki sposób, że jeśli coś mu nie pasuje to albo
milczy, albo mówi to danej osobie prosto w oczy. Nienawidził nieszczerości.
Dlatego też zgasił swoich kolegów. Ich zachowanie, było jego zdaniem bardzo
szczeniackie i niedojrzałe. Chłopaki od razu zakończyli temat Amelii i przeszli
na jakiś inny, bardziej bezpieczny, który nie groził wybuchem złości ze strony
Zbyszka.
[Katy Perry – „Firework”]
11 październik 2010 r.
Od samego
rana w hali Energia panowało zamieszanie. Jacek Nawrocki nie mógł zapanować nad
tym co się działo. On sam, nie mógł uwierzyć w to, że jedna, mała i delikatna
kobieta może rozłożyć mu na łopatki cały trening. Co chwila migała mu przed
oczami blondynka o intensywnie zielonych oczach, która szukała cały czas czegoś
w pliku białych kopert.
- Dla
trenera też mam zaproszenie – powiedziała Blanka i podała Nawrockiemu białą
kopertę.
-
Zaproszenie?
- Na
pierwszą rocznicę ślubu mojego i Michała.
Jacek
pokręcił tylko głową i spojrzał na żonę swojego zawodnika. Blanka nie należała
do osób wysokich, ale jej uroda sprawiała, że udało jej się zrobić ogromną
karierę w świecie modelek. Była najbardziej znaną polską modelka. Aby jej
kariera mogła się rozwijać cierpiało jej świeże jeszcze małżeństwo. Niezmiernie
rzadko widywała się z Michałem, a kiedy już była w Bełchatowie musiała liczyć
się z tym, że jej mąż ma swoją pracę, którą także kocha i nie może jej
poświęcić tyle czasu ile ona by chciała. Nie obywało się u nich bez kłótni,
ponieważ i Michał i Blanka byli ludźmi niezwykle upartymi i niezwykle rzadko
odstawiali swoje zdanie na bok.
- Co ten
Michał z tobą ma? – spytał Jacek i schował zaproszenie.
- Cudowne
życie– odpowiedziała blondynka ze śmiechem.
- Tylko nie
rób takich imprez w trakcie sezonu! – krzyknął za dziewczyną trener.
-
Oczywiście. W sezonie tylko praca, praca i jeszcze raz praca – powiedziała
dziewczyna.
- Dobrze, że
to rozumiesz – szepnął Nawrocki sam do siebie.
[Ania Wyszkoni – „Czy ten
pan i pani”]
- Cześć.
Może wy mi wyjaśnicie czemu cały klub stanął na głowie? – spytała Amelia,
Krzyśka i Wojtka.
- Zaraz sama
się przekonasz – odpowiedział Wojciech, a szatynka poszła się przebrać w dres.
Wyszła
z niewielkiej łazienki i jak zawsze, rutynowo zaczęła się przygotowywać do
pracy. Po wczorajszej lekcji wychowania fizycznego była trochę obolała. Od
dawna nie uprawiała żadnego sportu. Kiedyś chodziła na aerobik, ale gdy zmiany
w pracy przestały się układać tak, aby mogła wieczorami ćwiczyć odstawiła
gimnastykę na dalszy plan. Nie była zdziwiona gdy rano wstała z bólem. Z lekkim
uśmiechem stwierdziła, że przydałby się jej masaż.
- Witam! –powiedziała
Blanka, a Amelia podskoczyła ze strachu.
Odwróciła
się w stronę drzwi i ujrzała blondynkę o zielonych oczach, która uśmiechała się
radośnie. Szatynka spojrzała zdezorientowana na kolegów, ale oni tylko
uśmiechali się do nowo przybyłej. Dla Amelii był to znak, że panowie ją znają.
- Dawno was
nie widziałam chłopaki – powiedziała kobieta i podeszła się z każdym
przywitać.
- Gdzie się
podziewałaś jak cię nie było w Bełchatowie? – spytał Wojtek.
- A tu i
tam. A u was widzę trochę zmian – powiedziała Blanka.
- A tak.
Doszła do nas Amelia.
- Blanka
jestem– rzekła blondynka do szatynki.
- Amelia –przedstawiła
się dziewczyna.
- Panowie,
to dla was – pani Bąkiewicz podała im dwie, białe koperty.
- My już
wiemy co tam jest – powiedział Krzysiek.
- Ach ci
faceci. Gorsi plotkarze od kobiet. Amelia nie martw się. Michał dał mi listę
wszystkich osób z klubu i dla ciebie też mam.
- Ale co? –Amelia była
bardzo zdziwiona tym co słyszy od tej kobiety, którą przed chwilą poznała.
- Zaproszenie
na rocznicę ślubu mojego i Michała. W sobotę robimy małe przyjęcie na sali –wyjaśniła
Blanka.
- Ale ja..
- Spokojnie.
Ubranie takie koktajlowe.
- To cho…
- Wiem że
pracujesz tu kilka dni, ale chłopaki na pewno nie pozwolą ci siedzieć przy
stole – Blanka kolejny raz przerwała Amelii.
- Ale…
- To do
soboty. Muaaa – powiedziała blondynka i wyszła.
- Ona tak
zawsze? – spytała Amelia.
- Tak –odpowiedzieli
zgodnie panowie.
- Ale ja nie
powinnam tam iść.
- Blanka to
pamiętliwa osoba. Jest miła i na pewno ma dobre intencje z tą zabawą.
Szatynka
schowała zaproszenie do torebki i wróciła do pracy. W głębi duszy cieszyła się,
że ktoś nie potraktował jej jak powietrze. Jednak jej strach był większy.
Zabawa, a co za tym szło – masa ludzi i konieczność rozmowy. Amelia zadrżała na
samą myśl. Nie czuła, aby ktoś dawał jej w Skrze do zrozumienia, że jest
nielubiana, ale czasami czuła na sobie spojrzenia chłopaków i wtedy marzyła
tylko o tym by zapaść się pod ziemię. Nie lubiła być obserwowana. Myślała
wtedy, że ludzie się z niej naśmiewają, a jej policzki przybierały wówczas
delikatny odcień czerwieni. Dni mijały szybko i nim ktokolwiek się zorientował
nadeszła sobota.
[Patrycja Markowska – „Księżycowy”]
16 październik 2010 r.
Amelia,
stała przed lustrem i ostatni raz przejechała po swoich rzęsach tuszem do rzęs.
Widziała w nim kobietę o smutnych, szarych oczach. Od zawsze w jej spojrzeniu
był smutek i żal. Nie mogła zrozumieć dlaczego jej rodzice zostawili ją tuż po
jej narodzinach. Przez dobre kilka lat marzyła, żeby ją zabrali z domu dziecka.
Niestety, z każdym rokiem coraz bardziej docierała do niej myśl, że to czego
pragnie nigdy się nie spełni. Zastanawiała się, co było z nią nie tak, skoro
rodzice wyrzekli się jej.
Samotna
łza spłynęła po jej policzku. Szybko ją otarła i naprawiła wyrządzone przez nią
szkody. Spryskała delikatnie swoją szyję i włosy perfumami. Zarzuciła na
ramiona żakiet i wsiadła do taksówki, która już na nią czekała. Podała kierowcy
adres i w milczeniu czekała aż dotrze na miejsce. Po piętnastu minutach drogi,
w końcu wysiadła z auta. Spojrzała na zegarek i z ulgą stwierdziła, że jest
punktualnie. Razem z innymi osobami, które również dojechały na miejsce udała
się w stronę sali. Musiała chwilę poczekać, aż przywita się z gospodarzami i wręczy
im drobny upominek.
- Poszukaj
swojego imienia i nazwiska na karteczce przy talerzyku, dobrze? – powiedział
Michał i posłał jej delikatny uśmiech, a ona kiwnęła głową na znak zgody.
Przemierzała
długi stół i delikatnie patrzyła czy jej kreacja nie jest zbyt skromna. Miała
na sobie szarą sukienkę bez ramiączek, która delikatnie mieniła się od drobinek
brokatu, a z przodu była delikatnie marszczona. W końcu znalazła miejsce
przeznaczone dla niej. Usiadła i dopiero wtedy uświadomiła sobie, że siedzi
między Bartmanem, a Zatorskim. Poczuła się znowu niepewnie. Po jakiś dwóch
godzinach przyjęcie zaczynało się rozkręcać na dobre. Amelia siedziała i
słuchała tego co się dzieje wokół niej.
- Amelia,
chcesz soku? – spytał Zbyszek, który nalewał właśnie sobie napoju.
- Nie
dziękuję– odpowiedziała i spróbowała wymusić coś na kształt uśmiechu.
- Coś cię
boli? Strasznie milcząca jesteś.
- Zawsze
taka jestem, ale dziękuję za troskę.
- No, Zibi
weź Amelię i ruszajcie na parkiet – koło pary znalazł się nie kto inny tylko Marcin.
- Właśnie.
Chodź. Zatańczymy – powiedział Zbigniew i bez czekania na zgodę porwał dziewczynę na
parkiet.
Leciał
właśnie jakiś szybszy kawałek. Brunet nie zwracał uwagi na słowa sprzeciwu
fizjoterapeutki. Wprowadził ją na parkiet gdzie wirowało wiele innych par.
Amelia wiedziała, że umie tańczyć, ale ostatni raz zdobywała parkiet podczas
wesela siostry Marka. Bartman okręcił dziewczyną i zaczął z nią tańczyć.
Wirowali w rytm muzyki, a ona po raz pierwszy od dawna zaczęła się śmiać. Jej
śmiech rozbrzmiewał po całej sali i był wspaniałą melodią. Miała jednak
nadzieję, że taniec ze Zbyszkiem będzie pierwszym i ostatnim na tej imprezie.
Jednak bardzo się myliła. Przez godzinę lub dwie przechodziła z rąk do rąk. W
końcu jednak udało jej się dotrzeć do stolika i napić soku. W gardle miała
istną pustynię. Zbyszek również siedział i odpoczywał, a na jego czole widniały
delikatne kropelki potu.
- Nie
mówiłaś, że tak świetnie tańczysz – powiedział Zbyszek, dolewając szatynce soku.
- Dziękuję.
Nie tańczę aż tak dobrze. Po prostu czuję rytm – odpowiedziała.
- I śmiałaś
się przez ostatnią godzinę – zauważył.
- Wiem.
- Nie zdarza
ci się to zbyt często, prawda?
- Nie mam
powodu do śmiechu – powiedziała Amelia i zaczęła nerwowo skubać koniec obrusu.
- Bardzo
mało mówisz
- Nie lubię
rozmawiać.
Zbyszek zaczynał się irytować. Próbował
złapać z tą istotą kontakt, a ona nie dawała mu na to jakiejkolwiek szansy.
Widział, że Amelia zaczęła się denerwować gdy dotarło do niej, że już nie
tańczy, a siedzi przy stole i ktoś uparcie próbuje zacząć
z
nią rozmowę. Jej ręce drżały, a ona sama nie patrzyła na chłopaka. Wpatrywała
się w białe nakrycie na stole.
- Nie musisz
się nas bać – powiedział Bartman.
- Nie boję
się– dziewczyna
zaprzeczyła gwałtownie.
- My nie
gryziemy. Jesteśmy normalnymi ludźmi.
- Wiem.
- To czemu
unikasz nas jak ognia?
- Nie muszę
ci tego mówić.
Nikt
nie wiedział, że wychowała się w domu dziecka. Nie chciała aby jej współczuli,
albo fałszywie oceniali. Kilka razy już była skreślona ze względu na to, gdzie
się wychowywała. A przecież to nie był jej wybór. To ktoś zadecydował o tym za
nią. Ona nie chciała się też spowiadać nikomu ze swojego życia.
[Seweryn Krajewski – „Najpiękniejsza”]
Daj, daj tej
dziewczynie biały welon.
Kup, kup dwie
obrączki szczerozłote.
Zgaś, zgaś
podły uśmiech ludzi złych.
A potem daj,
daj tej dziewczynie czyste ręce. […]
Walcz, walcz
niech Was nie pokona czas.*
Bartman
obserwował szatynkę i zupełnie nie wiedział jak się odnieść do jej ostatniego
zdania. Poleciały wolne nuty z głośników, a brunet bez słowa ponownie zaciągnął
Amelię na parkiet. Tam wolno i w rytm piosenki kołysało się kilka par. Szatynka
nie mogła znieść tej bliskości mężczyzny. Próbowała się delikatnie wyswobodzić,
ale on trzymał ją mocno. Czuła, że zdradza Marka, którego straciła kilka lat
temu. Amelia, dalej uważała się za żonę swojego zmarłego męża. Nie chciała mieć
innego mężczyzny. Kochała Marka i nie wyobrażała sobie innego
chłopaka obok siebie. Czuła, że musi być wierna temu, którego skazała na
śmierć.
Zbyszek
prowadził w tańcu i otaczał ją swoimi silnymi ramionami. Dziewczyna została
owiana zapachem jego delikatnych perfum. Była od niego sporo niższa, dlatego
nie mogła spojrzeć mu w oczy. On tańczył z lekkim uśmiechem na twarzy. To był
zwykły moment. Jedna chwila, która dla niej mogłaby trwać wiecznie, bo przez
cały czas trwania przyjęcia nie pomyślała o Aleksandrze. Nie czuła tego
panicznego strachu, który towarzyszył jej każdego dnia. To było wspaniałe
uczucie. Ciało kobiety nie było spięte, a przyjemnie rozluźnione.
Dziewczynie,
którą ktoś okłamał podle. […]
Daruj lepszy
świt niż ten co zna już. […]
Szkoła,
która dał jej ten kochany,
Zniknie
nagle tak jak lęk poranny.*
Czuła
się bezpiecznie. Jak na razie ,w jej głowie nie zawitała myśl, że to tylko
chwila i rano bajka się skończy, a jej miejsce zajmie codzienny szary dzień,
czyli powróci strach o własne i cudze życie. Zawita znowu bariera, która
uniemożliwiała jej komunikowanie się z ludźmi. Znowu będzie uciekać, aby ktoś z
jej powodu nie został skrzywdzony. Teraz to wszystko było gdzieś daleko jakby w
innym świecie. Była jak Kopciuszek, który o północy musiał wrócić do macochy i
jej dwóch okropnych córek na służbę. Była tylko jedna zasadnicza różnica między
Kopciuszkiem, a Amelią. W bajce wszystko skończyło się szczęśliwie, a w życiu
nic na to nie wskazywało.
Brunet,
nie pozwolił jej się wymknąć z ramion. Wyczuwał, że jej ciało już nie drży że
strachu. Delikatnie kierował ich ruchami. Ona była tak krucha, że Zbyszek nie
mógł zbyt mocno jej trzymać, ponieważ miał wrażenie, że każdy zbyt silny
podmuch wiatru mógłby sprawić, że Amelia rozpadnie się jak porcelana na milion
kawałków. Widział wypisany na jej twarzy smutek i cierpienie. To nie mówiły jej
oczy, a jakaś otoczka, którą była jej aurą i powodowała, że każdy od razu czuł
do niej odrobinę sympatii i za wszelką cenę próbował wypisać na jej twarzy
trochę radości, a skasować ten emanujący smutek.
Szarość
zwykłych dni Jej nie porazi […]
Świecić
będzie Jej urody nagość
W czarną,
zimną noc i w dzień majowy.*
Chłopak
okręcił dziewczyną i zauważył, że ma ona zamknięte oczy. Przez chwilę poczuł,
że chce się nią zaopiekować. Nie wiedział nic o jej przeszłości, ale przez
moment zapragnął wynagrodzić jej te wszystkie cierpienia, których doznała
wcześniej.
Tylko Ty
masz być jak doktór mądry
Co dzień
taki sam i co dzień nowy.*
*Seweryn Krajewski – „Najpiękniejsza”
Świetne . ;)) Naprawdę. Amelia dobrze tańczy ;DD Aa jak bartman stanął w jej obronie . ;) Podoba mi się twoje opowiadanie . Mówisz, że marzenia się spełniają i potwierdzasz ; > ? To może i ja uwierzę. Pozdrawiam ; ** /niespodzianki-sa-wszedzie/
OdpowiedzUsuńPo prostu bardzo tego mocno chcieć i z całych sił do tego dążyć. I ja właśnie zamierzam to robić. I kto wie może kiedyś to ja będę komentować mecze zamiast p. Mazura czy p.Drzyzga lub p. Swędrowskiego. Po prostu wystarczy tego chcieć.
UsuńMówisz ? też się wybieram na dziennikarstwo ;DD Więc mam nadzieję do zobaczenia xDD
UsuńOby, oby. Za wszelką cenę będę do tego dążyć i znając mnie milion razy zwątpię, ale nigdy się nie poddam. Bo o to chodzi. Można zwątpić, ale nie można przestać dążyć i walczyć.
UsuńI życzę powodzenia w dążeniu do tego celu. ;))
UsuńWzajemnie :).
UsuńMówiłam już, ze robienie interesów z Tobą to sama przyjemność? O matko z ojcem, córką i synek kocham Cię! Ten taniec Amelii i Zbyszka taka magiczna chwila, a nasz Zbysiu pokazał, ze jest ciutnie jak Zbyszko z Bogdańca. Taki troskliwy, opiekuńczy, miły, no i zaczyna rozmowę od pytania o sok. Biedny to w tym wszystkim jest Bąku, mieć taką roztrzepaną żonkę kiedy on taki spokojny, poukładany, idealny. Genialne! Wspaniałe! I biorę sobie Twoje motto, bo to sama prawda jest. No, a teraz ja muszę wywiązać się ze swojej umowy. Czekam na ciąg dalszy. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńZe mną robienie interesów zawsze jest przyjemnością :D. Ale z Tobą też kocham je robić. No rozmowa musi zostać od czegoś zaczęta. Opiekuńczy i troskliwy :D, no może trochę, ale tylko trochę :D. No i Michaś ma roztrzepaną żonę, ale ktoś musi :D. W końcu przeciwieństwa się przyciągają. To sobie poczekasz ;).
UsuńDomyślam się, że widzieć mecz na żywo to coś co zapamięta się do końca życia. Ale powiem ci że oglądając ten mecz wczoraj czułam się dziwnie. A wiesz dlaczego? Bo nie miałam go z kim komentować.. I kolejny raz zaczęłam, żałować, że nie możemy mieszkać bliżej... Ale dobra koniec.. Chłopaki wczoraj pokazali na co ich stać i o to w tym chodziło. ;) Co do twojego drugiego marzenia czyli dziennikarstwa wierze w Ciebie, że ci się uda. Niektórzy studiują co innego a potem są kimś innym całkowicie odbiegającym od swojego wystudiowanego kierunku także ja uparcie będę w Ciebie wierzyć ;** Zdjęcia z meczu widziałam i będziesz mieć pamiątkę oprócz biletu ;)
OdpowiedzUsuńTeraz co do rozdziału. Z każdym rozdziałem Amelia jest coraz bardziej niedostępna. W tym pokazała na początku ze tak jest potem trochę dała się ponieść emocją. Ale tu się nią już Zibi zaopiekuje i ją rozrusza choć wiem że będzie temu przeciwna bo kocha dalej Marka albo tylko tak mówi. By nie dać sobie samej do zrozumienia, że jego już nie ma. A wiem też że w jej życiu Aleks namiesza i to porządnie. I chyba nie tylko w jej;/
Nie napisze że czekam na rozdział, bo widzę datę u góry ehh;p mam nadzieje, że szybko zleci. Pozdrawiam ;*
Mecz na żywo. Matko marzenie. Ja chcę na następny. Ja też się czułam dziwnie, bo jakoś tak dziwnie :D. A co do drugiego marzenia, to czuję, że jestem na siłach aby to spełnić i być kiedyś wysoko, wysoko.
UsuńA co do rozdziału to jest on taki trochę jak sinusoida. Bo raz jest dostępna, a raz znowu się zamyka. Aleks, no niestety namiesza jeszcze nie raz i nie dwa w jej życiu i będzie jej koszmarem sennym. A to czy Amelia kocha Marka to jest sprawa dość kontrowersyjna, bo ona najbardziej czuje się odpowiedzialna za jego śmierć i chyba to właśnie jest to uczucie, które ją wypełnia.
Fajnie to zabrzmiało :też czułam sie dziwnie bo dziwnie" ;p bo nie miałaś z kim komentować ;p musimy sie razem wybrać kiedyś;D haha
UsuńWysoko, wysoko byc może będziesz tylko nie zapomnij o swojej skromnej siostrze;D
Nie zapomnę spoko loko. Nie bój żaby :D. Mam nadzieję, że będę wysoko:D.
UsuńNo jeszcze ci sława do głowy uderzy i zapomnisz o mnie ! :(
UsuńMi nigdy nic do głowy nie uderza. No chyba, że głupawka :D
UsuńGłupawka może i trzymam za słowo że tylko ona ;)
UsuńTylko ona :D
Usuńwiesz muszę Ci napisać ze czytając ten rozdział i myśląc o Amelii widziałam siebie, też kiedyś taka byłam, zamknięta w sobie, unikająca ludzi(ja wiem ze u Amelki powody takiego zachowania różnią się od moich ale jakoś tak ja sama sobie przyszłam na myśl) podoba mi się zachowanie Zbyszka on czuje ze dziewczyna skrywa jakąś tajemnicę i on chcę ją otoczyć opiekom. Blanka w tym rozdziale przypomniała mi na myśl tornado wpadła zrobiła zamieszanie i już jej nie było :)) ale bardzo sympatyczne wrażenie po sobie pozostawiła :))
OdpowiedzUsuńspełnianie marzeń to jest to, czekamy na coś z utęsknieniem a później to dostajemy czasami po latach, czasami przychodzi nam na to wytrwale pracować ale kiedy w końcu udaje się nam to spełnić to szczęście jest przeogromne :)
[niepoukladane-marzenia]
[siatkowka-a-milosc]
Bo Blanka to takie małe tornado. Jest, hałasuje, rozrabia i już jej nie ma:D. A co do Zbyszka to po prostu Amelia mu się podoba jako kobieta z urody i widzi, że ma ona jakiś problem.
UsuńPrzeczytałam już wczoraj ,ale jakoś nie mogłam się zabrać za komentarz taki durny dzień był jakiś...hmmmmm tak sobie myślę i stwierdzam ,że Blanka to jest żywioł kobieta , i ona jedna na Amelię jest receptą;p przynajmniej jej sie nie sprzeciwia-znaczy chciałaby ,ale nie może bo jej do głosu nie dopuści -i dobrze bo Amelii należy się w końcu jakaś rozrywka:) nawet rocznica ślubu, ale z tych siatkarzy to są plotkarze straszni;p hahahaha , wracając do Zbyszka całkiem nieźle sobie poczyna :) , nawet Amelia odczuwa ,że inaczej się przy nim zachowuje , inaczej na niego reaguję ,a ten ich taniec....no bosko :))
OdpowiedzUsuńNo, Blanka może w jakiś sposób wpłynie na Amelię. W końcu trudno się komuś sprzeciwić, kto nie dopuszcza Cię do głosu. No, nasz Zbyszek (swoją drogą jak on cudownie grał dziś.... dosłownie cudnie!) sobie lekko poczyna, ale tylko delikatnie.
UsuńWidzę, i rozdział i mecz udany. Gratuluje wspaniałego rozdziału ;) bardzo mi sie podobal. A Blanka rozkręci Amelie. na 100 % ;) mecz widzę też udany. troche mniej bluzek ale za to wspaniałe wspomniania ;) pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na next rozdział ;)
OdpowiedzUsuńBędziesz mi te bluzeczki wypominać? Oj wspomnienia wspaniałe. Ahhh i Ohhh... A co do Blanki i Amelii to będzie ciekawie.
UsuńWybacz,że dopiero,ale mam masę zaległości i stopniowo staram się jakoś wszystko nadrobić;))
OdpowiedzUsuńHmm pierwsza rocznica ślubu i taka imprezka;D
Fajnie,że Blanka zaprosiła też Amelię,mimo że do tej pory jej nie znala i najważniejsze,że nie dała dojść jej do głosu bo inaczej zapewne jakoś by się wykreciła z tej zabawy,a zdecydowanie taka przebywanie wśród ludzi jest jej bardzo potrzebne,mimo wszystko.
Spodobała mi się strasznie reakcja Zbyszka,gdy chłopacy zaczęli obgadywac nową panią fizjoterapeutę....
Hmm może się przed nim otworzy? Mam taką nadzieję;)
Pozdrawiam;**
W jakimś stopniu Amelia na pewno się otworzy przed Zbyszkiem, ale to będzie długi proces i bardzo ciężki. A co do Blanki to taki chochlik jest ;D wszędzie jej pełno i dużo gada.
UsuńChciałam przeczytać całość i dopiero dodac jeden konstruktywny komentarza,ale nie mogłam się powstrzymać :) Po pierwsze cieszę się,ze Amelia jednak zdecydowała się przyjść na to przyjęcie,po drugie kocham piosenkę "Najpiękniejsza"! Po trzecie trochę mam za złe Amelii,ze uważa,iż całe zło świata jest przez nią. I tak pokładam nadzieję w Zbyszku,ze jednak dzięki niemu zmieni podejście do świata i życia. A ten całe Aleks jest nienormalny! W ogóle to dlaczego ona nie zgłosi tego na policje? Dobra czytam dalej :)
OdpowiedzUsuń