sobota, 21 lipca 2012

Rozdział 4 – „Czy masz w sobie tyle sił by moim mężczyzną być? Czy masz w sobie taką moc by chronić mnie przede mną?*”


[Pectus – „Oceany” ]
17 październik 2010 r.
W niedzielę po przyjęciu z okazji rocznicy ślubu Michała i Blanki, państwo Bąkiewicz spali do późna. Jako pierwszy obudził się siatkarz. Przeciągnął się i zmrużył oczy, aby uchronic się przed promieniami słonecznymi, które próbowały przedostać się do pomieszczenia przez niewielką przerwę między lewą, a prawą częścią zasłony. Rozejrzał się i po drugiej stronie łóżka zauważył śpiącą blondynkę. Uśmiechnął się delikatnie. Spojrzał na zegarek, który stał na szafce obok łóżka. Była godzina dwunasta. Impreza skończyła się około trzeciej lub czwartej rano. Michał patrzył na śpiącą żonę. Kochał ją nad życie. Była dla niego wszystkim. Tęsknił za nią każdego dnia, ale wiedział też, że nie może wymagać od niej, aby przestała realizować swoje marzenia. Nie chciał jej ograniczać, ale czasami czuł się osamotniony. Marzył o potomku. Chciał mieć dziecko. Czuł się na to gotowy. Jednak każda rozmowa z Blanką kończyła się stwierdzeniem, że jeszcze nie teraz. Czasami czuł się bezradny podczas tych rozmów. Jego żona cały czas twierdziła, że w świecie mody niczego nie osiągnęła. Prawda była jednak zupełnie inna. Blanka wybierała tylko takie sesje i pokazy, które jej odpowiadały. Nie musiała przyjmować każdej propozycji. Jej nazwisko było znane, a magazyny i projektanci często prosili ją o wystąpienie na ich okładce czy pokazie. Jej kalendarz był całkowicie zapełniony. Kobieta nie przyjmowała ofert na wybrane i konkretne daty, na przykład jak rocznica ślubu czy urodziny Michała. Bąkiewicz nie wątpił w miłość żony, ale wydawało mu się, że ukochana stawia bardziej na karierę niż utrzymanie ich uczucia. On sam ciężko pracował, ale to on częściej wykonywał telefony do niej. Pamiętał jednak, że Blanka obiecała mu ostatnio, że po Nowym Roku postarają się o dziecko.
***
[Kasia Kowalska – „Kto może mi to dać”]
            Amelia przespała pół niedzieli, a i tak przez resztę dnia chodziła nieprzytomna. Jednak przez cały czas towarzyszył jej lekki, delikatny uśmiech. Ani przez chwilę w jej głowie nie zagościł Aleks. Dopiero wieczorem kiedy szykowała się do snu. Wyjrzała przez okno, aby zobaczyć co się dzieje na ulicy. Przez chwilę wpatrywała się w gwiazdy. Były prawie niewidoczne, z powodu chmur na niebie, ale dało się kilka zauważyć. Upiła łyk herbaty, która miała ułatwić jej zaśnięcie i spojrzała przed siebie. Jej źrenice powiększały się z każdą sekundą, pojawił się w nich strach. Przed jej oknem stało czarne Porsche, a jego właściciel stał oparty, o jego maskę. Dziewczyna stała jak wmurowana. Nie była w stanie wykonać najmniejszego ruchu. Aleks stał ubrany w białą koszulę oraz czarną skórzaną kurtkę, a do tego czarne spodnie. Uśmiechnął się do swojej obserwatorki i dalej palił, a w zasadzie dopalał papierosa. Gdy skończył ruszył w stronę drzwi Amelii. Dopiero wtedy dziewczyna – po skoku adrenaliny – odzyskała czucie w kończynach i pędem rzuciła się w stronę „wrót swojego królestwa”. Przekręciła wszystkie zamki w drzwiach i oparła się o nie całym ciałem.
Oddychała ciężko. Trzęsła się ze strachu. Znowu poczuła się winna, a jej świat stał się jedną, wielką ciemnością. Nadszedł moment krytyczny. Była to właśnie ta noc kiedy jej psychika była na wyczerpaniu i nie chciała wyrzucić ze swojej pamięci obrazu Marka. Amelia przed swoimi oczami widziała wszystkie ich chwile i pragnęła w jednej sekundzie znaleźć się w jego ramionach i utonąć w jego spojrzeniu. Gdzieś z oddali dochodziło do niej jej imię i walnie w drzwi. Leżała skulona na podłodze i pogrążała się w mroku, który ją otaczał. Wiedziała, że jedno czy dwa szybkie cięcia w okolicy nadgarstka lub też garść tabletek mogą załatwić  sprawę. Ostatkami silnej woli oraz trzeźwego myślenia starała się wyperswadować z głowy pomysł o samobójstwie. Nie wiedziała ile tkwiła w mroku i przepaści. Czas raz płynął szybciej, a raz wlókł się niemiłosiernie. Gdzieś tam w oddali słyszała krzyk i pukanie. Mieszały jej się dwa męskie głosy. Dopiero nad ranem zaczęła jej powracać pełna kontrola nad ciałem i umysłem. Podniosła się z podłogi na której przeleżała całą noc i udała się pod prysznic, aby rozgrzać zziębnięte ciało. Była zmęczona psychicznie i marzyła o tym aby pójść spać i zapomnieć choć na chwilę o tej koszmarnej nocy, nabrać sił przed nową falą ciemności. Po piętnastu minutach siedziała w kuchni nad pierwszą w tym dniu kawą. Próbowała się obudzić. Makijaż zakrył wszystkie oznaki nieprzespanej nocy, ale nie ukrył strachu wymalowanego w jej oczach.
18 październik 2010 r.
            Dzień był słoneczny i ciepły jak na październik. Amelia założyła okulary przeciwsłoneczne i zmęczona ruszyła do pracy. Modliła się tylko o to, aby chłopaki nie próbowali z nią rozmawiać, ponieważ nie czuła się na siłach, a dodatkowo przez całą ciężką noc zapomniała o tym jak dobrze się bawiła w sobotę. Aktualnie jej myśli zajmował Aleks, który wczoraj dobijał się do jej drzwi oraz kolejna noc pełna wspomnień i dziwnych myśli.
            Godziny w pracy mijały jej szybko i nim się zorientowała mogła wyjść z klubu. Nie czekała na nic więcej. Chciała znaleźć się jak najszybciej w domu.
[Kasia Kowalska – „Czekając na…”]
            Nie uszła kilku metrów, a ktoś pociągnął ją za rękę i przygwoździł do ściany. Ujrzała brązowe oczy i od razu wiedziała z kim ma do czynienia. Zaczęła się trząść jak osika, a do oczu napłynęły jej łzy.
- Nie otworzyłaś mi wczoraj drzwi warknął wściekły Aleks.
- Nie musiałam Amelia zebrała w sobie ostatki odwagi jakie miała i odpyskowała chłopakowi, ale szybko tego pożałowała.
            Jego ręce mocniej zacisnęły się na jej ramionach.
- To boli jęknęła, a po policzkach spłynęły łzy.
- Nie myśl sobie, że będziesz ze mną tak pogrywać. Jesteś moja rozumiesz?!
- Nigdy nie będę twoja warknęła dziewczyna.
            Po chwili poczuła ostre pieczenie na prawym policzku, a na ustach smak krwi. Przed oczami ujrzała mroczki, a cały jej świat zawirował. Spojrzała w dół i na błękitnej bluzce ujrzała czerwone plamy krwi. Teraz nie panowała nad łzami i nie próbowała powstrzymać nawet płaczu. Nie patrzyła na swoje oprawcę. Czuła się upokorzona.
- Zapamiętaj sobie. Będziesz moja prędzej czy później. A ja wiem, że stanie się to już niedługo.
            Amelia próbowała ostatkami sił wyszarpać się z uścisku Aleksandra. Chłopak trzymał ją mocno i nie pozwalał jej się ruszyć. Szarpali się tak dłuższą chwilę.
[Anita Lipnicka – „Cała prawda o mnie”]
- Ej! Zostaw ją– Zbyszek wyszedł właśnie z klubu i widział końcówkę sceny, która się rozgrywała.
            Podszedł do pary i odepchnął Aleksandra od Amelii. Szatynka oparła się o budynek i głośno oddychała. Po krótkim momencie uświadomiła sobie, że jej wróg w każdej chwili może coś zrobić Bartmanowi, który oddzielał ją od blondyna.
- Zbyszek, zostaw nas. Tu się nic nie dzieje powiedziała Amelia.
- Właśnie widziałem powiedział siatkarz.
- Nie mieszaj się w to Bartman poprosiła.
 Aleks odszedł, ponieważ nie zamierzał tworzyć większego widowiska. Był zły i nie zamierzał odpuścić sobie dziewczyny, a żaden siatkarz nie mógł mu w tym przeszkodzić.
- Nic ci nie zrobił? spytał Zbigniew przyglądając się uważnie fizjoterapeutce.
- Nie. Niepotrzebnie się mieszałeś powiedziała.
Czy masz w sobie tyle sił
by moim mężczyzną być?*
            Brunet wpatrywał się w postać szatynki. Zauważył, że z wargi leci jej krew. Poszukał w torbie chusteczek higienicznych. Gdy je znalazł podszedł do Amelii i delikatnie uniósł jej głowę i otarł strużkę czerwonej cieszy. Starał się jak najmniej dotykać twarzy dziewczyny, bo widział, że sprawia jej to ból. Nie lubił gdy kobieta płakała. Czuł się wtedy beznadziejnie, ponieważ nie wiedział co powinien wtedy zrobić. Kciukiem otarł słoną kroplę z jej policzka.
- Chyba powinnaś zmienić znajomego stwierdził.
            Uwadze chłopaka nie uszedł ogromny siniak, który pojawił się na prawym policzku dziewczyny. Momentalnie stał się zły i miał ochotę rozszarpać tego mężczyznę, który uderzył kobietę. Bartman uważał, że nikt nie ma prawa podnieść ręki na dziewczynę. Był wściekły, nikomu, nic nie dawało takiego prawa.
Czy masz w sobie taką moc
by chronić mnie przede mną?*
- Niepotrzebnie się wtrącałeś powtórzyła Amelia i wpatrywała się w jakiś punkt nad ramieniem Zbyszka.
 Brunet nie odezwał się słowem. Wyrzucił zabrudzoną chusteczkę i starał się uspokoić. Miał ochotę potrząsnąć tą dziewczyną i uświadomić jej, że nie powinna pozwolić się tak traktować. Powstrzymał się ostatkiem sił.
            Amelia nagle usłyszała odgłos zbliżającego się samochodu. Obejrzała się w prawo i zauważyła, że to jest czarne Porsche. Auto pędziło z ogromną prędkością. Ona stała oparta o ścianę budynku, a Zbyszek na jednym z dwóch pasów do jazy na parkingu. Zauważył, że pojazd porusza się po złym pasie i niebezpiecznie zbliża się w ich stronę. Gdy mózg przeanalizował całą tą sytuację dotarło do niej, że brunet za chwilę zostanie potrącony. W ostatniej chwili przyciągnęła chłopaka do siebie, a czarne Porsche minęło ich z zawrotną prędkością.
            Oddychali szybko, a Amelia płakała. Dotarła do niej wiadomość, że przed momentem mogła mieć na sumieniu kolejne życie. Wszystkie nerwy, które nagromadziły się przez ostatnie piętnaście minut znalazły ujście we łzach. Bartman trzymał ją w ramionach. Nie wiedział co robić. Pogłaskał ją po głowie i pocałował w czoło. Na sam dotyk jego ust delikatne ciało dziewczyny zadrżało, a ona sama mocniej wtuliła się w tors siatkarza.
Czy masz w sobie taką moc
by wciąż pod prąd w nieznane płynąć?*
- Odwiozę cię do domu powiedział.
            Amelia zaczęła to kręcić głową na znak zgody, to ostro temu się sprzeciwiała. Zbyszek, zabrał od niej torbę i objął ją ramieniem. Musiał przyznać, że ta dziewczyna coraz bardziej go intrygowała. Czuł, że ma ona jakąś tajemnicę, której nie chce nikomu zdradzić bo się boi. Dodatkowo scena, która brunet widział przed klubem dawało mu prawo do sądzenia, że fizjoterapeutka jest zastraszana.
Żyję dalej w strachu przed strachem. Strach czai się w dzień, aby wyskoczyć w nocy*
*Anita Lipnicka– „Cała prawda o mnie”
**Tim Guenard

16 komentarzy:

  1. No kochana mnie się podoba i nie gadaj już że ci się nie podoba i zjebałaś coś. Ten cały Aleks wkurza mnie coraz bardziej i rozszarpała bym takiego. Co do Amelii to na serio jest zastraszona i nikt jej w tym nie pomorze. Ona sama musi się z tym uporać i mu się przeciwstawiać. Wiem, że jest uparty jak osioł ale kurde inaczej się nie da. Chyba tylko jego śmierć by wszystko załatwiła ale złego diabli nie biorą... Bartmana postać dziewczyny coraz bardziej interesuje, może póki co nie jako swoją dziewczynę tylko to że jest taka zamknięta i skryta w sobie. Chce jej pomóc a ona go sprytnie odpycha bo sie boi że skrzywdzi kolejną osobę.
    Czekam a next z niecierpliwością jeszcze większą ;** Hope

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zepsułam ten rozdział. No poważnie Ci mówię. Nie tak miał wyglądać, ale dobra innej koncepcji na niego już nie mam. A co do Zibiego, pożyjemy zobaczymy.

      Usuń
  2. O matko z ojcem i z córką! Ja, ja, ja nie wiem co mam powiedzieć. Zacznę od Amelii matko jak mi jest jej szkoda. Żyję w ciągłym strachu, boi się o każdy dzień, gdyby nie Zbyszek Aleks mógłby się posunąć do czegoś więcej. A jak już o Aleksie mowa to ja go zamorduję, nawet mnie nie oskarżą bo tylko wyzwoliłabym ludzkość od takiego psychopaty. No i Blanka i Michał, oj Michaś poczuł w sobie macierzyński instynkt no to nie może go zagłuszać. Do dzieła panie Bąkiewicz, do dzieła. Kochana ja chcę żeby 13 lutego był już dzisiaj. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 13 lutego już dziś? I może jeszcze frytki do tego?:D. O nie ma lekko. Teraz siedzieć grzecznie i czekać, a co! A no Michaś chce być tatusiem, ale nie tak prędko :D. Wszystko w swoim czasie. A co do Aleksa... No to pozostawię to bez komentarza.

      Usuń
  3. Jak ja nie trawię tego Aleksa, matko co za człowiek(jeszcze do tego za jego twarz robi tutaj mój ulubiony aktor serialowy i za każdym razem kiedy się pojawia jakaś wzmianka o nim zaraz staje mi przed oczami) boję się o Amelię czy ona to wytrzyma widać ze w nocy była na skraju załamania, a pod halą uratował ją Zbyszek niczym jakiś superman, a potem ona uratowała jego, niestety tym bohaterskim czynem na jaki zdobył się Bartman ściągnął sobie równocześnie kłopoty
    Bąku chce zostać tatusiem no to tutaj mnie zaskoczyłaś
    Kochana wystarczy ze o nowościach będziesz mnie informowała przez gg na blogu już nie musisz
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zacznę od końca. Przepraszam! Po prostu zrobiłam to odruchowo jak robot. To się już więcej nie powtórzy! No ja brata kocham!
      No Zibi zdobył się nam na odwagę, ale dobrze podejrzewasz, że przez to zaczną się jego kłopoty. Ale nie powiem nic więcej.
      Instynkt ojcowski Bąka jest mi potrzebny do kolejnych rozdziałów

      Usuń
  4. Oooooo mój Boże...wiesz jak się bałam o Amelię.......przecież Aleks on jest nieobliczanym psychopatą!!! , przegina ,a Amelia czuję się zastraszona :( ja chyba na jej miejscu nie dała bym sobie rady ,nie wiem jak ona wytrzymuje to wszystko ,gdyby nie Zibi...wolę nie myśleć....Oj ,ale Michał jest starsznym słodziakiem :) tatusiem by został :) musi się z Blanką zrealizować :)) oj cudooo :) powodzenia na sesji i wracaj do nas :)http://goodbye-to-you.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak wywołałam dreszczyk strachu to się cieszę, bo taki był mój zamiar. Oj, gdyby nie Zibi to ja nie wiem co by się stało, bo nie myślałam nad tym szczerze mówiąc. A co do Michasia... to będzie u niego kolorowo.
      I wrócę do Was po sesji obiecuje. Mam nadzieję, że zwycięsko zdanej!

      Usuń
  5. Ło matko, ło matko. I co ja mam tu powiedzieć? Thriler nam fundujesz... Drżałam cała z nerwów. Tak nie może być. Idiota myśli, że panem jest. A jak coś mu się nie podoba, to likwiduje ludzi. Skandal!
    Amelia potrzebuje Zbyszka. On ją ochroni przed Aexem, przed całym złem świata. Pomoże jej się wyrwać z samotności z matni codziennego życia w którym tkwi. Jeden taniec wystarczył by się uśmiechnęła. Zibi ma moc :)
    A Michaś i Blanka to typowa para ludzi pracy. Oddani swym zajęciom. Bąku chciałby także mieć rodzinę. Żonę i dzieci. Wszystko da się pogodzić, wystarczą chęci. Byle nie stracili tego uczucia...
    Pozdrawiam
    P.S. Informujesz jakoś o notkach?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, że informuję. Gadu, blog cokolwiek mi podaj, a będziesz poinformowana :).
      A no Zibi jest potrzebny Amelii jak tlen, tu się zgodzę.

      Usuń
  6. o żesz Kurdystan,a to sie porobiło,akcja z Aleksem nabiera rozędu, aż strach pomyśleć co będzie dalej i co ten psychopata zrobi,na dodatek jeszcze Zbyszek sie w to wplątał..., oj podejrzewam kłopoty i to spore, a Boguś chce zostać tatą :) no zobaczymy czy dopnie swego :)
    Pozdarwiam

    ps. trzymam kciuki, system eliminacji studentów to zuo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak Sesja jest człowiekowi potrzebna, żeby nie zapomniał co to stres.
      No Zibi nam się w to wpakował, ale tak miało być od samego początku.

      Usuń
  7. indovinello@buziaczek.pl25 lipca 2012 19:40

    O matko. Szok no normalnie szok, ten psychopata jest chyba zdolny do wszystkiego, byleby tylko zdobyc Amelie.... tylko ,że raczej takie sposoby to niczego dobrego nie wskurają,wręcz przeciwnie...
    Kurczę normalnie bałam sie,ze zrobi cos Zbyszkowi,ale na szczescie dziewczyna zachowala sie w miare przytyomnie i przyciagnela go do siebie..
    Pozdrawiam;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No całe szczęście dokładnie. I masz rację Aleks jest zdolny do wszystkiego i jego metody są dość dziwne.

      Usuń
  8. Nie wiem jakim cudem ja to dopiero teraz komentuje, ale nie ma co zdolna jestem . ;-)
    Szkoda mi Amelii . Przecież ona nie ma normalnego życia przez Aleksa. Żyje w ciągłym strach o siebie i tymi z którymi się widuje. Miała szczęście, że akurat wtedy z hali wyszedł Zbyszek, bo gdyby nie on, to Aleks mógłby coś dziewczynie zrobić.
    Michała tez szkoda. Chciałby mieć dziecko, ale taka żona ... Mam nadzieję, że przyjdzie czas i na ich dziecko.
    Czekam na następny rozdział ;-)
    Pozdrawiam /mohabbatein/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy przyjdzie czas na dziecko Blanki i Michała to się jeszcze okaże. Nie mam nic konkretnego zaplanowanego. A co do Amelii to nie ma lekko.

      Usuń