[Blue Cafe – „Czas nie będzie czekał”]
19 listopad 2010 r.
Amelia obudziła się w sypialni Bartmana.
Początkowo nie wiedziała co się stało i dlaczego znalazła się w jego łóżku. Gdy
ich usta złączyły się po raz pierwszy coś ich opętało. Nie mogli przestać się
całować. Ich pocałunki były z każdą chwilą coraz bardziej zachłanne i namiętne.
Kiedy tylko Zbyszek wyczuwał, że fizjoterapeutka chce przerwać pocałunek
natychmiast przytulał ją mocniej do siebie. Nie pozwalał jej na ucieczkę. Czuł
się wspaniale, czuł że unosi się nad ziemią. W amoku kierowali się do jego
sypialni. Dopiero, gdy znaleźli się na jego łóżku, opamiętali się. Przez chwilę
leżeli przytuleni, a gdy Bartman chciał przenieść się do innego pokoju Amelia
poprosiła, aby został z nią tej nocy.
Te sceny,
które stanęły jej przed oczami przestraszyły ją. Leżała wtulona w bruneta i nie
wiedziała co robić. Rozum kazał uciekać dopóki mężczyzna śpi, nim zacznie
wracać do tego, co miało miejsce dzień wcześnie. Z kolei serce krzyczało jak
szalone żeby została i napawała się bezpieczeństwem. Amelia wzięła głęboki
oddech i poczuła zapach mężczyzny, w którym wbrew samej sobie zaczynała się
zakochiwać. Ona postanowiła zachować się jak tchórz. Zdecydowała się na
ucieczkę. Delikatnie i cicho wysunęła się z objęć siatkarza. Znalazła swoje
ubranie na grzejniku w salonie. Przebrała się w nie i skierowała swoje kroki w
stronę wyjścia. Miała ogromną ochotę pocałować jego usta na pożegnanie, ale
wiedziała, że dla jego dobra i bezpieczeństwa powinna to wszystko zakończyć nim
zaszło tak daleko. Zapomniała na chwilę o Aleksie i teraz wszystko
skomplikowało się jeszcze bardziej niż powinno. Już miała wychodzić, gdy na
swojej lewej dłoni poczuła ciepłą rękę bruneta. Z lękiem spojrzała na
mężczyznę, którego oczy były przestraszone i zdezorientowane. Nie wiedział,
czemu kobieta, która w tak krótkim czasie zawładnęła jego sercem i
niezaprzeczalnie zagościła w jego myślach, ucieka. Amelia miała ogromne wyrzuty
sumienia z powodu bólu wypisanego gdzieś na dnie magicznie zielonych tęczówek.
Nie chciała go ranić, ale nie miała wyjścia. Musiała go chronić. Nie mogła
pozwolić, aby przez jej pragnienie szczęścia, Zbyszkowi ktoś coś zrobił.
- Chciałaś
uciec bez pożegnania? –spytał, przerywając głośno dźwięczącą, niezręczną
ciszę, która panowała.
Amelia
próbowała uwolnić swoją dłoń z silnego uścisku siatkarza.
- Muszę.
Uwierz mi, że tak będzie lepiej, Zbyszek.
- Amelia… -
dziewczyna skorzystała z chwili, kiedy mężczyzna rozluźnił uścisk i wybiegła z
jego domu, pozwalając, aby łzy, które od dłuższej chwili gromadziły się pod jej
powiekami znalazły ujście i wymieszały się z gęsto padającym deszczem.
Biegła
w stronę swojego mieszkania. Nienawidziła siebie za to, że pozwoliła całej
sytuacji zajść tak daleko, że wszystko wymknęło się spod kontroli. Uzależniła
się od jego ramion, w których czuła się niezwykle bezpiecznie. Zaczynała
potrzebować jego ciągłej obecności w swoim życiu. I to nie była taka zwykła
potrzeba, żeby był tylko kolegą z pracy. To była potrzeba prawdziwego
mężczyzny, który wsparłby słabą kobietę w ciężkich chwilach. Będąc już w swoim
mieszkaniu, usiadła na podłodze i nawet nie starała się powstrzymać łez bólu i
tęsknoty.
Bóg
wysłuchuje tych, którzy błagają o łaskę zapomnienia, lecz głuchy jest na głos
tych, którzy chcą uciec od miłości.*
Po
godzinie płaczu Amelia zebrała się w sobie i zaczęła przygotowywać się do
pracy. I tak była już spóźniona o dobre sześćdziesiąt minut. Nie miała ochoty
iść do klubu i patrzeć na siatkarza. Dodatkowo była przekonana, że on będzie
starał się z nią porozmawiać. Wiedziała, że jest mu to winna, ale bała się…
bała się, że on jej nie zrozumie.
[Edyta Bartosiewicz – „Witaj w moim świecie”]
Fizjoterapeutka
weszła do pracy z dwugodzinnym opóźnieniem. Nikt jednak tego nie zauważył.
Przez cały dzień starała się unikać jakichkolwiek kontaktów z siatkarzami.
Próbowała skupiać się tylko i wyłącznie na pracy, ale natrętne myśli nie dawały
jej spokoju. Ręce trzęsły jej się jak alkoholikowi, który poszukuje napoju,
który ugasi jego pragnienie. Marzyła o tym, aby wrócić do swojego mieszkania i
zamknąć się w nim, a następnie dać upust emocjom.
W
pewnym momencie do niewielkiego pokoiku, w którym pracowali fizjoterapeuci
wszedł Zbyszek, z bólem barku. Amelia w tym momencie miała kończyć masowanie
łydki Marcina Możdżonka, ale widząc Bartmana celowo przedłużyła swoją pracę, a
w myślach usprawiedliwiała się tym, że dzięki temu środkowy Skry nie dostanie
skurczu. Nie chciała dotykać idealnie wyrzeźbionego ciała mężczyzny. To
doprowadziłoby do konieczności rozmowy, a tego chciała uniknąć. Miała nadzieję,
że niedługo to wszystko zniknie i znowu będą między nimi relacje czysto
koleżeńskie. Cały czas podczas masażu Zbyszka, czuła jego wzrok na sobie, co
bardzo ją rozpraszało, dlatego kiedy tylko nadarzyła się okazja wyszła z
pomieszczenia.
W
końcu dzień w pracy dobiegł końca, co znaczyło, że Amelia mogła wrócić do domu.
Nie spodziewała się, że przed klubem będzie czekał na nią Zbigniew. Liczyła, że
jej zachowanie w ciągu całego dnia zniechęciło go. Myliła się i to bardzo. Udała,
że go nie widzi i skierowała swoje kroki do domu. Nie uszła daleko, ponieważ
ktoś zastąpił jej drogę.
- Musimy
porozmawiać – powiedział, patrząc na nią.
Widać
było, że stara się być zimny i oschły, tak jak ona rano. Jednak strach w jej
oczach i zagubienie spowodowało, że rysy jego twarzy złagodniały. Odgarnął
kosmyk włosów z jej twarzy.
- Nie mamy o
czym – powiedziała Amelia.
- Owszem,
mamy. O nas.
- Jakich
nas? – spytała dziewczyna.
- Amelia,
nie utrudniaj tego wszystkiego bardziej. Próbuję cię zrozumieć, ale nie umiem.
Jesteś tajemnicza, intrygująca, a co za tym idzie porwałaś moje myśli i chyba
też serce. Kiedy mam wrażenie, że ty czujesz do mnie to samo, nagle zmieniasz
swoje zachowanie.
- Bo tak
jest lepiej.
- Dla kogo
lepiej?
- Dla
ciebie.
- Co? – nie
spodziewał się takiej odpowiedzi.
- Uwierz mi,
że nie zrozumiesz tego, co do tej pory działo się w moim życiu. Ale zrozum, że
bycie ze mną nie należy do rzeczy bezpiecznych.
- Nie
zrozumiem tego, dopóki nie powiesz mi, czemu taka jesteś – powiedział
stanowczo Zbyszek.
- Nie mogę.
Zrozum, że nie możemy być razem. Proszę, uwierz mi, że to dla twojego
bezpieczeństwa.
- To ja
ciebie chcę chronić – ujął jej drobną twarz w swoje dłonie. – Nie martw
się o mnie. Dopóki nie powiesz mi, co się działo w twoim życiu nie opuszczę
cię. A nawet, jeśli w końcu się dowiem, to mnie to nie przestraszy i dalej będę
z tobą.
- Zbyszek,
to niebezpiecznie – Amelia próbowała trwać przy swoim, ale każde spojrzenie w zielone
tęczówki powodowało, że jej opór słabł.
- Przestań!
Witaj w świecie siatkarza.
- A ty witaj
w moim – ledwo wypowiedziała ostatnie słowo, a na swoich ustach poczuła wargi
bruneta.
Witaj w moim świecie, nieznajomy.
Tak dawno nie gościłam tu nikogo
I na schodach nie słyszałam kroków.
Aż nagle właśnie dziś
Ty stoisz w moim progu. **
***
[Ania Szarmach - „Wybieram
Cię”]
Amelia
siedziała na podłodze w salonie Zbyszka i przeglądała jego sporą kolekcję
filmów. Miała coś wybrać, podczas gdy on w kuchni miał szykować jakieś
przekąski. Siatkarz prosto sprzed klubu zabrał dziewczynę do swojego
mieszkania. Amelia do tej pory biła się z myślami. Wiedziała, że nie powinna
się zgadzać, ale nie umiała mu się oprzeć. Uzależnił ją od siebie.
- I wybrałaś
coś? – spytał Zbyszek, wchodząc do salonu z tacą, na której stały truskawki,
ciastka oraz butelka czerwonego wina i dwa kieliszki.
- Cały czas
się zastanawiam –odpowiedziała Amelia, a chłopak postawił tacę na ławie i usiadł na
podłodze.
- Może jakaś
sensacja? – spytał.
- Myślałam
raczej o czymś z Johnym Deppem – powiedziała.
- A czemu
tak?
- Bo jest
nieziemsko przystojny –stwierdziła Amelia.
- To ja już
ci nie wystarczam?
- No wiesz…
trochę ci do niego brakuje.
- Mi? – spytał.
- Tak, tobie
– od razu
polubiła droczenie się z siatkarzem.
- Jesteś
okrutna. To ja specjalnie dla ciebie otworzyłem najlepsze wino, jakie miałem, a
ty tak do mnie?
- Chcesz
mnie upić i wykorzystać? –spytała Amelia, uważnie przyglądając się
mężczyźnie.
- Taki był
mój plan od początku –stwierdził Bartman poważnym tonem.
- Poważnie? – brunet był
na tyle przekonywujący, że uwierzyła mu na słowo, a w oczach pojawił się
strach.
- Przestań!
Nie jestem z tego typu mężczyzn – powiedział i pocałował ją w czoło. – Na wszystko
przyjdzie czas –wstał i nalał wina do kieliszków, a następnie podał rękę, aby mogła
wstać.
Amelia,
gdy tylko stanęła na nogach od razu wtuliła się w umięśniony tors siatkarza.
Natychmiast została zamknięta w jego silnym uścisku, który dawał przyjemne
uczucie bezpieczeństwa.
Jeśli tylko
będziemy tulić się mocno do siebie, możemy utracić całą resztę świata, ale
przynajmniej na zawsze zachowamy siebie.***
*Paulo Coelho
**Edyta Bartosiewicz – „Witaj w moim świecie”
***Mian Mian
Tak, tak, tak! Amelia tak trzymaj dziewczyno. Przed miłością nie da się uciec i ona doskonale o tym wie. Zbyszek to silny mężczyzna nie da sobie w kasze dmuchać, ja to wiem. On będzie dla Amelii oparciem i wsparciem i wszystkim czego będzie potrzebować. Oj Johnny Deep jest przystojny, ale do Bąka mu daleko hahahaahaha. Boguś coś i na niego by pewnie znalazł. Moja droga ja chcę już nowy odcinek :D
OdpowiedzUsuńNo niby silny i nie da sobie w kaszę dmuchać, ale różnie to bywa, nie? No, okaże się czy dobrze robi :).
UsuńPojawiam sie i ja tutaj:D No wreszcie moge powiedziec ze Amelia dala sie ponieść uczuciu ktore zrodziło sie miedzy nia a Zbyszkiem:) ale z drugiej strony wiem ze konsekwencje tego mogą byc opłakane i tego sie boje... Boje sie strasznie tego co moze zrobic Aleks. Chlopak jest psychiczny i zdolny do wszystkiego...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:***
No, dała się ponieść emocją, ale miło, że zauważyłaś, że nie była do końca tego pewna, że się boi. Jednak życie czasami zmusza nas do wyborów...
UsuńI co ja mam napisać ostatnio na blogu napisałam że przydał by mi się odwyk od Zbyszka a ty tutaj serwujesz mi kolejny rozdział, ja mam stanowczo za słabą wolę żeby się powstrzymać od czytania, kurcze zmartwiła mnie ta poranna reakcja Amelii że chciała uciec, wiadomo kierowały nią pewne myśli obawy, ona się boi ze to co stało się z Markiem teraz powtórzy się z Bartmanem, wiedziałam też że Zbyszek tak łatwo nie odpuści i dopnie swego, ona go za bardzo zaintrygowała żeby tak zwyczajnie to zostawić, a chyba oprócz tego już trafiła w jego serce, pewnie nie dane im będzie cieszyć się szczęściem za długo, ale niech posmakują choć tego :))
OdpowiedzUsuńKochana, spokojnie. Odwyk od Zbyszka nie podziała na długo :D. Uwierz mi :D. I jak Wy wszystkie znacie Zbyszka, że nie odpuści :). Jestem z was dumna :), że kibicujecie tej parze :). I obiecuję, że kilka chwil szczęścia będą mieć :). Sama osobiście, nie mam serca tego burzyć od razu :).
UsuńWidać, że Zbyszkowi zależy na tym aby Amelia wreszcie mu zaufała i opowiedziała to co skrywa przed całym światem... mam nadzieje, że niedługo on dowie się co to takiego jest... czekam z niecierpliwoscią na kolejny rozdział:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:*
Każdemu z nas zależy, żeby druga połówka nam ufała ;). I Zbyszek dowie się wszystkiego w najbliższych kilku odcinkach :).
UsuńNoooooo Alleluja!!!!! w końcu napisałaś :)) no inaczej bym dopadał Twojego psiaka-;p żartuje;p ja nie sadystka;p Uwielbia to opowiadanie :) te postacie:))) wiesz Zbyszek mi imponuje coraz bardziej :))) W końcu obje się przełamali:) wyczuwałam już nie małe napięcie emocjonalne między nimi :) czułam, że tak się właśnie skończy;p i się doczekałam :) Amelie poniosły uczucia :))) Zbyszek poddał się temu:) wiadomo co miłość robi z człowiekiem- a oni to właśnie do siebie czują. Chociaż Amelia obawia się o ten związek...tyle już przeszła, że przeszłość ciągnie się za nią...mam nadzieje, że pokonają przeciwności.....cudownie :)))
OdpowiedzUsuńJak tam Ci nie wierzę, że byś mi psa nie porwała! :D. Zdolna do wszystkiego jesteś :D. Czy pokonają przeciwności to Ci nie powiem bo od razu zdradziłabym jakie zakończenie planuję, a tego nie mogę zrobić, bo przestaniesz jeszcze czytać. Ciesze się, że podoba Ci się to opowiadanie :). We wszystko co piszę wkładam dużo serca ;).
Usuńuważam, że Amelia powinna mu powiedzieć o tym całym Aleksie, a nie bać się, że on nie zrozumie.
OdpowiedzUsuńZbyszek nie rozumie tego, dlaczego się tak zachowuje, a jeśli wiedział by, to wierzę w to, że na pewno by zrozumiał, opiekował się nią i chronił, co z resztą robi cały czas.
Pozdrawiam
Masz rację, powinna powiedzieć, ale tego nie robi ze strachu. Nie chce go w to mieszać, ale zapomniała, że on w jakiś sposób się już w to wmieszał. Przecież odepchnął kilka rozdziałów wcześniej od niej Aleksa... A pan Nowak to nie jest człowiek, który łatwo zapomina...
Usuńoh ah. i jeszcze raz oh. chyba się zaraz rozpłynę. to znaczy nie, ja już to zrobiłam. to jest piękne, to uczucie, które się rodzi między nimi. uwielbiam takie motywy. a jeśli Z w tym bierze udział, to już całkiem.
OdpowiedzUsuńna razie cisza z tym typem, który ja szantazuje, ale pewnie to cisza przed burzą...? już się boję, co on może zrobić. jej, Zibiemu i każdemu, kto stanie mu na drodze. czekam, co tam dalej się stanie. :)
[dont-be-afraid-of-tomorrow]
Tak, motyw jest piękny. Sam jestem z niego zadowolona. Co jest, aż dziwne. A brak Aleksa, to cisza przed burzą. Raduje mnie to, że nie zapomnieliście o nim.
UsuńNo w końcu dała się porwać szaleństwu! Ale coś czuję, że kłopoty jednak przyjdą...i to szybciej niż mi się wydaje...:(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, M.
Do kłopotów jeszcze chwila, ale masz rację prędzej czy później one nadejdą.
UsuńNo i brawa dla Amelii :) Już chciałam jej palnąć w łeb, za ten wyskok rano, ale odkupiła swoje winy po pracy :D Zbysiu wiadomo, ma ten dar i ten urok osobisty :D no i ją kocha :) co jest niewymiernie urocze jak ich przytulas ;)
OdpowiedzUsuńMa swojego hero i niech się go trzyma :)
Pozdrawiam
Oj, od razu bić chcesz! Po prostu dziewczyna się wystraszyła! Nie dziwcie się jej. Przytulenie było jakby podsumowaniem tego co się do tej pory działo między nimi. Będzie się go trzymać, ale czy ktoś nie będzie chciał jej oderwać?
UsuńCiesze się bardzo że Amelia w koncu zaufała Zbyszkowi. W jego ramionach bedzie bezpieczna i nie ma się o co martwić.
OdpowiedzUsuńNo nie wiem czy tak nie ma co się martwić...
Usuń